- Czego zabrakło, żeby uszczęśliwić kibiców?
- Wszystkiego. Tego, do czego już przyzwyczailiśmy kibiców i dziennikarzy. Do tej pory graliśmy poprawnie w obronie i wychodzić z szybkimi kontratakami. To mieliśmy robić też w tym meczu. Jednak w Kopenhadze nic nam nie wychodziło, ani z przodu, ani w obronie. Można powiedzieć, że to była kompromitacja. Taki wynik nie powinien zdarzyć się zespołowi, który jest na piątym miejscu w rankingu FIFA oraz prowadzi w grupie eliminacyjnej. Tym razem polegliśmy, ale eliminacje trwają dalej. W poniedziałek mecz z Kazachstanem i musimy zrobić wszystko, aby chociaż trochę zmazać tę plamę. Musimy zrobić wszystko, żeby zdobyć trzy punkty.
- Często ty byłeś piłkarzem, który ciągnął tę drużynę, tymczasem tym razem wydawało się, że jedziesz na oparach. Zamieszanie transferowe miało na to wpływ?
- Przed meczem prosiłem, żeby kibice o to się nie martwili. Niestety wyszło jak wyszło. Na pewno nie będę zwalał winy na zamieszanie transferowe, ale w meczu z Danią nie byłem dobrze dysponowany. Jednak już za chwilę kolejny mecz w którym mogę pomóc drużynie i zrehabilitować się. Nic nam nie wychodziło, zarówno z przodu, jak i z tyłu. Nie stworzyliśmy sobie żadnej sytuacji, a nie pamiętam, kiedy ostatnio był taki mecz.
- To wy byliście tak słabi, czy Dania tak mocna?
- U siebie są bardzo mocni. W pierwszym meczu w Warszawie prowadziliśmy z nimi 3:0, a ostatnie 30 minut (w nich Duńczycy strzelili dwa gole – red.) było praktycznie takie samo, jak cały mecz w Kopenhadze. Jeśli nie jesteśmy w stu procentach głodni zwycięstwa, to nie da rady. My właśnie takim zespołem byliśmy. Robert Lewandowski mówił przed tym meczem, że to Duńczycy są faworytami, ale ja nie brałem sobie tego do serca. Rywal nas jednak zmiażdżył. Na pewno będzie analiza, ale z drugiej strony - co tu analizować. Możemy liczyć błędy, przegrane pojedynki, nie wygrywaliśmy długich piłek, rywale byli od nas silniejsi. Trzeba w poniedziałek wyjść i wygrać.
- Wierzysz, że wrócicie na dobre tory?
- Musimy. Awansu jeszcze nie ma i jak widać, daleka droga jeszcze przed nami. Musimy wrócić do takiej gry, jaką pokazywaliśmy w ostatnich meczach.
- Liczyłeś, że już w poniedziałek kadra uzyska awans na mundial?
- Ogólnie przed tym zgrupowaniem miałem inne plany, i na awans, i na przyszłość. Życie napisało jednak taki scenariusz. Trzeba być silną drużyną i my taką jesteśmy. Udowodnimy to w poniedziałek.
Kamil Grosicki: To była kompromitacja!
Przed meczem Dania – Polska (4:0) w eliminacjach do mistrzostw świata 2018 liczyliśmy na rajdy i bramki Kamila Grosickiego, jednak pomocnik Hull zagrał równie beznadziejnie, co cała drużyna. „Grosik” posypuje głowę popiołem i nazywa porażkę kompromitacją. Zapowiada też, że w poniedziałek w meczu z Kazachstanem reprezentacja zmaże plamę.