Minione pół roku było dla Grosickiego naprawdę udane. Zimą trafił do wymarzonej Premier League, a Hull City zapłaciło za niego Rennes dziewięć milionów euro. Polski skrzydłowy szybko wskoczył do podstawowego składu "Tygrysów", a kibice niemalże od razu pokochali go za bezkompromisowy i efektowny styl gry. W całej rundzie wiosennej rozegrał piętnaście meczów, w których zaliczył pięć asyst. Przez moment wydawało się nawet, że dzięki jego postawie zespół z KCOM Stadium utrzyma się w ekstraklasie, ale ostatecznie spadł do Championship.
Niewiele jednak wskazuje na to, że w kolejnych rozgrywkach Grosicki będzie grał na zapleczu Premier League. Już podczas podpisywania umowy z Hull City zawarł z szefami klubu umowę, że w razie degradacji ci nie będą robić mu problemów w poszukiwaniu nowego pracodawcy. I wygląda na to, że Polak z tego skorzysta.
Kilka klubów angielskiej ekstraklasy już wyraziło bowiem zainteresowanie 28-letnim skrzydłowym. Według informacji "Przeglądu Sportowego" są to Watford, Newcastle United oraz West Ham United. W tym pierwszym zespole trenerem został niedawno szkoleniowiec Hull City, który ściągał Grosickiego do ekipy "Tygrysów" - Marco Silva. Niewykluczone, że ich drogi znów się zejdą. Okienko transferowe rozpoczyna się dopiero w lipcu, ale już teraz wygląda na to, że Polak w następnym sezonie także będzie biegał po boiskach Premier League.