Kacpra i Jakuba Kamińskich dzielą dwa lata – na rzecz tego pierwszego. Starszy z braci nie zaszedł na piłkarski firmament, teraz – w wieku 22 lat – próbuje swych sił w futbolu... amerykańskim, w ekipie Silesia Rebels Katowice. - Kuba wpadł kiedyś na jeden z naszych meczów. I przyznał, że bardzo mu się ta dyscyplina spodobała – mówił „Super Expressowi” Kacper Kamiński.
Bracia w czasach szkolnych – poza pasją do... akrobatyki, a potem piłki nożnej – dzielili również jeden pokój w mieszkaniu rodziców w Rudzie Śląskiej. Ściany obwieszone były plakatami ich ówczesnych idoli. Młodszy powiesił poster Ronaldinho i Jakuba Błaszczykowskiego (właśnie ze względu na fascynację swym imiennikiem, Kuba Kamiński wybrał w Wolfsburgu numer „16” na meczową koszulkę). Starszy miał innych ulubieńców: Gianluigiego Buffona, Cristiano Ronaldo i Arturo Vidala.
Łatwo więc wyobrazić sobie przyjemność, jaką sprawił Kacprowi młodszy „bracik” po przedmundialowym meczu z Chile. Poza własnym reprezentacyjnym trykotem z numerem „13”, ofiarował mu bowiem koszulkę rywala oznaczoną cyfrą „8” na plecach i napisem „Vidal”! Dla Kamińskiego-juniora – jak się okazuje – wymiana koszulek ze sławnym rywalem to gest, którego zawsze stara się dopełnić po końcowym gwizdku. Nie inaczej było i w Katarze.
- Mam koszulkę Antoine'a Griezmanna i Adriena Rabiota – zdradza zawodnik Wolfsburga. Przyznaje natomiast, że nie było okazji do wymiany z Argentyńczykami. - Zaraz po gwizdku zbiegli do szatni – wyjaśnia. Polacy z kolei, jak wszyscy doskonale pamiętamy, czekali na murawie na wieści o wyniku meczu Meksyk – Arabia Saudyjska, bo od niego zależało to, czy wyjdą z grupy. Wyszli, a potem zagrali z „Trójkolorowymi”, dzięki czemu w odstępie paru dni „Kamyk” zagrał zarówno przeciwko Leo Messiemu, jak i Kylianowi Mbappe. Dwanaście miesięcy wcześniej nawet nie mógł o tym marzyć...
Poniżej zobaczysz koszulkę Arturo Vidala z kolekcji „Kamyka”, a także braterską galerię Jakuba i Kacpra Kamińskich.