Zamieszanie w Turcji to dotyczy niedawnego skandalu, w którym kibice gospodarzy wybiegli na murawę i zaatakowali zawodników drużyny gości po meczu Trabzonsporu z Fenerbahce (2:3). Niektórzy piłkarze opuścili murawę, podczas gdy inni zaczęli się bić. Zarząd Fenerbahce spodziewał się podjęcia surowych działań przeciwko klubowi z Trabzonu, ale Trabzonspor ukarano czterema meczami bez udziału kibiców. Przedstawiciele Fener bardzo jasno okazali rozczarowanie tą decyzją. Pikanterii w sprawie dodaje fakt, że Trabzonspor protestuje... przeciwko zbyt niskim karom nałożonym na graczy Fenerbahce, którzy przecież też brali udział w zamieszkach.
Fenerbahce zagra w dzisiejszym finale Superpucharu Turcji, a tamtejsi dziennikarze przewidują wielki protest "Kanarków". Początkowo spekulowało się nawet, że Fenerbahce nie zagra w finałowym meczu z Galatasaray. Gazeta Fotomaç informuje, że Fenerbahce weźmie udział w Superpucharze, lecz w mocno osłabionym składzie, złożonym z zawodników drużyny do lat 19. Ekipa Fener ma dążyć do... przegrania walkowerem. W wariantach dzisiejszego "Występu" jest zejście po pierwszym gwizdku, otrzymanie czterech czerwonych kartek poprzez ostentacyjne oklaskiwanie arbitra, lub otrzymanie dwóch "czerwieni" w przypadku rozpoczęcia spotkania w dziewiątkę. Wszystko wskazuje więc na to, że Sebastian Szymański nie będzie zamieszany w wydarzenie.
Przedstawiciele Fenerbahce chcieli przenieść mecz o Superpuchar na inne termin ze względu na ważny mecz w europejskich pucharach, czyli ćwierćfinał Ligi Konferencji Europy z Olympiacosem Pireus. Odmowa tureckiej federacji tylko dolała oliwy do ognia.
W lidze zaś liderem jest Galatasaray, po 31 meczach mająca tylko dwa punkty przewagi nad Fenerbahce.