Chińskie paskudztwo zablokowało już kilka imprez, a innym mocno zagroziło. Przełożono (na 13 maja) aż 5 spotkań włoskiej Serie A, w tym hitowe starcie Juventusu (Wojciech Szczęsny) z Interem. Mecz Ligi Europy Inter – Ludogorec został rozegrany bez udziału publiczności, a piłkarze gości poruszali się po Mediolanie w maskach ochronnych i rękawiczkach. O swoich piłkarzy obawiają się szefowie Bayernu (Robert Lewandowski), którzy zabronili zawodnikom pozowania do zdjęć z kibicami oraz rozdawania autografów. Z kolei gwiazdor Tottenhamu Hueng-Min Son (27 l.), po powrocie z rodzinnej Korei Południowej (przechodził tam operację złamanej ręki), będzie musiał poddać się dwutygodniowej kwarantannie.
Pojawia się więc zasadne pytanie o organizację Euro 2020. W poniedziałek i wtorek w Amsterdamie odbywa się kongres UEFA, podczas którego jednym z ważniejszych tematów będzie sprawa koronawirusa i jego wpływu na Euro. Do turnieju pozostało jeszcze ponad trzy miesiące, ale baraże o ostatnie miejsca zaplanowano na koniec marca. Te mecze są bardzo zagrożone.
- Futbol musi dostosować się do instrukcji i zaleceń poszczególnych krajów dotyczących zagrożenia wirusem – powiedział wiceprezydent UEFA Michele Uva. Według włoskiego działacza w tej chwili nie ma decyzji o przełożeniu Euro, ale wszystko może się zmienić, jeśli sytuacja się pogorszy. Swoje dołożył również prezydent FIFA Gianni Infantino, według którego mocno zagrożone są marcowe mecze towarzyskie.
- Zdrowie jest ponad wszystko, dlatego musimy spojrzeć na sytuację i mieć nadzieję, że epidemia koronawirusa się zmniejszy. Nie wykluczyłbym niczego w tej chwili – stwierdził Infantino.