W minioną niedzielę odbyła się pierwsza tura wyborów prezydenckich w Polsce. Najlepszy wynik zebrali Andrzej Duda oraz Rafał Trzaskowski, dzięki czemu zakwalifikowali się do drugiej rundy. Ciekawie przedstawiała się struktura głosów - aktualnie urzędujący prezydent na największe poparcie mógł liczyć w środowiskach wiejskich i wśród ludzi z wykształceniem podstawowym, z kolei mieszkańcy dużych miast oraz osoby o wykształceniu wyższym popierały raczej jego oponenta.
Zbigniew Boniek skomentował to w niezbyt wybredny sposób, czym wzbudził oburzenie wśród internautów. - Cenię go jako człowieka, jest wyjątkowo inteligentny. Ale ta wypowiedź była niepotrzebna, a dodatkowo nie potrafił się z niej wycofać. Mówił, że to są fakty... No oczywiście, to są fakty, ale pewni ludzie mogli się poczuć urażeni. Powiedział - Zbyszek, to nie jest dziwne. Każdy głos, jego czy mój, czy tego, który jest niewykształconym robotnikiem, liczy się tak samo. Ta wypowiedź była zupełnie niepotrzebna - stwierdził w programie "Super Sport" Andrzej Kostyra.
Po tym wszystkim Boniek musiał zmierzyć się z nie lada krytyką ze strony kibiców. Na drugi raz z pewnością będzie miał powód, aby zastanowić się dwa razy, zanim podzieli się na Twitterze pewnym spostrzeżeniem.