Ubiegły rok był zdecydowanie należał do niego. W maju z Charltonem cieszył się nie tylko z promocji do Championship, ale w ogóle został wybrany najlepszym graczem meczu finałowego fazy play off. Później był jednym z liderów kadry młodzieżowej na EURO U-21, co zaowocowało transferem do Derby County, które zapłaciło za niego Arsenalowi 10 mln funtów. Jesienią Bielik przebojem wdarł się do reprezentacji Polski. Był jednym z największych odkryć w talii selekcjonera Jerzego Brzęczka i naszą nadzieją na EURO 2020. Wszystko układało się znakomicie. W poniedziałkowy wieczór Bielik zagrał w meczu z Tottenhamem w Premier League 2 (zespołu U-23). Jednak już w 18. minucie upadł na murawę i konieczna była zmiana. Boisko opuścił na noszach. Był załamany, trzymał się za głowę. Według pierwszych nieoficjalnych doniesień prawdopodobnie zerwał więzadło krzyżowe w prawym kolanie. We wtorek miał przejść badania.
W poprzednich latach Bielikowi przytrafiały się różne perypetie zdrowotne. Gdy był piłkarzem Arsenalu praktycznie cały sezon 2017/18 stracił właśnie przez walkę z kontuzjami. Podczas spotkania z Manchesterem City U-23 doznał kontuzji barku. Konieczna była operacja, która wyeliminowała go z gry na cztery miesiące. Gdy to wyleczył musiał mierzyć się z kolejnym problem. Tym razem podczas zajęć, gdy wykonywał sprint, naderwał mięsień dwugłowy. Wtedy wypadł na miesiąc. Zimą 2018 roku został wypożyczony do Walsall, gdzie na początku pobytu w tym klubie ponownie naderwał mięsień dwugłowy. W poprzednim sezonie w Charltonie w zasadzie na nic się nie skarżył. Pauzował tylko przez drobny uraz z kostką.