"Super Express": - Jest szansa na odwołanie Laty jeszcze przed EURO?
Jacek Masiota: - Moim zdaniem jest. W piątek wysłałem do prezesa PZPN pismo, sugerując wprowadzenie do porządku obrad najbliższego zarządu trzech punktów. Po pierwsze, Ministerstwo Sportu uważa, że uchwała PZPN o tym, że wybory nowego prezesa mają się odbyć 14 grudnia, czyli już po upływie czteroletniej kadencji, jest nieważna, a wybory powinny się odbyć wcześniej. Chciałbym, aby to zostało wyjaśnione. Po drugie, żądam od Laty wyjaśnienia charakteru jego relacji z Grzegorzem Kulikowskim. Sprawa, którą ujawnił "Super Express", jest bardzo niepokojąca. Po trzecie, chciałbym, abyśmy na zarządzie głosowali zwołanie nadzwyczajnego walnego zgromadzenia w celu odwołania Laty.
- Żeby zwołać walne zgromadzenie, musi się na to zgodzić 2/3 spośród siedemnastu członków zarządu. Macie tyle szabel?
- Rozmawiałem z większością. Wielu z nich ma już dość Laty i jest za jego odwołaniem. Mamy dwa tygodnie, aby przekonać wystarczającą liczbę osób. Zarząd spotka się 29 marca. Do ostatnich chwil będą pewnie trwały negocjacje, ale jestem optymistą.
- Od zarządzenia walnego zgromadzenia do jego przeprowadzenia musi minąć sporo czasu...
- 40 dni. Zatem zgromadzenie odbyłoby się na początku maja. Warto walczyć, bo pozostawienie Laty na stanowisku jest bardzo niebezpieczne. Co będzie, jeśli "Super Express" opublikuje kolejne nagrania kompromitujące Latę na przykład dwa dni przed EURO? Może z tego wyniknąć międzynarodowy skandal. Nie wyobrażam sobie Laty jako prezesa PZPN na meczu otwarcia.
- A może Lato sam poda się do dymisji?
- On nie chce się zdecydować na taki krok, ale liczę, że się opamięta. Wierzę, że gdy 29 marca zobaczy, ilu ludzi jest przeciw niemu, to zrezygnuje. To byłoby najlepsze wyjście.