Józef Wandzik – obok Krzysztofa Warzychy – to największa legenda ateńskiego klubu rodem z kraju nad Wisłą. W barwach Panathinaikosu trzykrotnie sięgał po mistrzostwo i po puchar Grecji; obaj Polacy dotarli też z tym zespołem do półfinału Ligi Mistrzów. Były reprezentacyjny golkiper pracował potem również jako trener w tym klubie. „Panateńczycy” - bo tak tłumaczyć trzeba nazwę klubu – na mistrzowski tytuł czekają już ponad dekadę. Czy uda się w obecnym sezonie? Są na dobrej drodze ku temu, a Puchacz – wypożyczony właśnie z Unionu Berlin do końca sezonu z prawem pierwokupu – ma im w tym wydatnie pomóc.
„Super Express”: - Mieszka pan na co dzień w Grecji, ale postać polskiego obrońcy zapewne nie jest panu obca?
Józef Wandzik: - Pamiętam go jeszcze z telewizyjnych relacji z meczów Lecha, no i z paru występów w reprezentacji. Niezła lewa noga... - to w zasadzie tyle, co mogę powiedzieć o nim z perspektywy dwóch tysięcy kilometrów.
- Skąd – pana zdaniem – pomysł Greków na sprowadzenie piłkarza, który tak naprawdę minioną jesień mógł spisać na straty?
- No to najwyższa pora, żeby się wreszcie odnalazł w jakiejś drużynie! Panathinaikos ma w tej chwili kłopot z kontuzjami. Trzech-czterech piłkarzy wypadło na dłużej, a podstawą włączenia się do walki o tytuł będzie długa ławka – widać to po planach transferowych AEK-u czy Olympiakosu. Wśród tych, z których Panathinaikos nie będzie mógł korzystać przez dłuższy czas, jest też Rumun Cristian Ganea. Jego rehabilitacja potrwa co najmniej trzy miesiące, a on był alternatywą na lewą obronę, czyli na pozycję, na której gra Puchacz.
- Ale Ganea przegrywał rywalizację o miejsce na lewej obronie, prawda?
- Tak. Na tej pozycji właściwie zawodnikiem nie do ruszenia jest Hiszpan Juankar. Dziś to jeden z najlepszych zawodników Panathinaikosu w ogóle.
- To nie wróży dobrze Puchaczowi...
- Niekoniecznie. Słuchałem dyskusji ekspertów o przyjściu Polaka. Niektórzy uważają, że – wobec wspomnianych kłopotów kadrowych – Juankar zostanie przesunięty na lewą pomoc. To całkiem możliwe, bo to niezwykle ofensywny zawodnik. Kocha grać do przodu, kocha włączanie się do akcji ofensywnych. W każdym meczu ma na koncie kilka dośrodkowań, dograń w pole karne.
- Mogliby grać razem: Puchacz i Juankar?
- Zawodowi piłkarze się dogadają.Nominalnie Juankar mógłby być ustawiony wyżej, Puchacz – za jego plecami, ale mogliby stosować wymienność pozycji i wzajemną asekurację na tej lewej stronie.
- Trener Panathinaikosu ma otwartą głowę na takie rozwiązania?
- Oczywiście. Pamiętam Ivana Jovanovicia jeszcze z czasów boiskowych. Dobry napastnik, w barwach Iraklisu nieraz mnie „egzaminował”. Dziś to bardzo solidny szkoleniowiec, kończyłem z nim szkołę trenerską. Pracuje w Panathinaikosie półtora roku. Jest zżyty z drużyną,lubiany przez zawodników, choć wymagający. Ale sprawiedliwy – jak ktoś jest w formie, będzie grać. Wiele więc zależy od samego Puchacza i tego, jak się będzie prezentować na treningach.
- Panathinaikos przewodzi tabeli, z przewagą czterech punktów nad AEK-iem. Jeszcze w tym sezonie nie przegrał, ale dwa mecze po mundialu tylko zremisował. Zadyszka?
- Praktycznie całą jesień zespół miał znakomitą, ale po przerwie na mistrzostwa świata coś się zacięło. O kontuzjach już mówiłem, doszedł do tego zwykły boiskowy niefart – kłopoty ze skutecznością. Praktycznie obydwa mecze, zakończone remisami 1:1, wyglądały identycznie. Panathinaikos miał wiele okazji, ostrzeliwał słupki i poprzeczki. Rywale – a OFI Kreta ostatnio od 10 minuty grała w osłabieniu, po czerwonej kartce – wyprowadzali jedną kontrę i strzelali gola. Ateńczykom udawało się odpowiedzieć dopiero w samej końcówce, ostatnio – w 97 minucie! Przed mundialem mieli łatwość zdobywania goli, ale teraz jakby ktoś jakąś klątwę rzucił....
- „Koniczynki” ostatni tytuł mistrzowski zdobyły w 2010 roku. Dawno...
- Dawno. Dlatego obecne wyniki wywołują wręcz euforię u kibiców. I nie mówię wyłącznie o futbolu. Obie sekcje siatkarskie – męska i żeńska – grają dobrze. Solidnie prezentuje się zespół koszykarzy...
- … w którym ważną rolę gra Mateusz Ponitka, prawda?
- Owszem. O tytuł może być jednak w koszu trudno, bo zespół serię dobrych meczów przeplata dziwnymi wpadkami.
- Piłkarzom łatwiej będzie sięgnąć po złoto?
- Mają na to realną szansę, choć pamiętać trzeba, że sezon jest jeszcze bardzo długi, a faza play-off czasem przynosi zaskakujące wyniki. Ale generalnie, po okresie zapaści, ustabilizowała się sytuacja finansowa klubu. Impulsem powinien być też początek budowy nowego stadionu. Dobrym przykładem jest tu AEK Ateny. Po oddaniu nowego stadionu – pięknego, trzeba przyznać – na pniu wyprzedano wszystkie loże i sprzedano 20 tysięcy karnetów. Na dzień dobry klub miał więc ok. 40 milionów euro w kasie! A Panathinaikos będzie mieć jeszcze większy i jeszcze ładniejszy stadion.
- Kiedy ma ruszyć budowa?
- Właśnie załatwiono wszystkie papierkowe sprawy, wkrótce powinna się więc zacząć. Ma potrwać dwa lata.
- Puchacz doczeka gry na nowym stadionie?
- Na razie będzie wypożyczony. Od niego zależy, jak wykorzysta swą szansę i czy zostanie przez Panathinaikos wykupiony.