Leo idzie do Laty

2009-02-26 8:00

Dzisiaj około południa dojdzie do najbardziej oczekiwanego spotkania w polskiej piłce. Leo Beenhakker (67 l.) trafi na dywanik prezesa PZPN, Grzegorza Laty (59 l.).

Jak będzie przebiegać ta wizyta? Leo powinien posypać głowę popiołem i przeprosić swoich pracodawców za niesubordynację, jaką było związanie się z Feyenoordem w roli doradcy technicznego. Tylko czy butny Holender zrozumie swój błąd i ukorzy się przed Latą?

Beenhakker jest cwany, więc przez ostatnie dni zbierał argumenty dowodzące tego, że z obowiązków selekcjonera wywiązuje się bez zarzutu. Łaskawie pojechał do Francji zobaczyć w akcji Ireneusza Jelenia (rozmawiał z nim przed meczem przez kilkadziesiąt sekund, a ze stadionu wyszedł w 70. minucie), udał się też do Dortmundu, aby zapytać o stan zdrowia Jakuba Błaszczykowskiego. Akcja trochę na pokaz, coś w stylu: "Widzicie, jak zasuwam dla Polski?".

Wszystko super, tyle że Lato powinien uzyskać od Beenhakkera jasną deklarację, że Leo nie poświęci w najbliższym czasie Feyenoordowi ani minuty. W przeciwnym razie atmosfera wokół kadry w ogóle się nie poprawi, a wiadomo, że jaka atmosfera, takie wyniki.

Nie ma sensu teraz zwalniać Beenhakkera, ale PZPN ma prawo, aby wymagać od niego pełnej dyspozycyjności. Miejmy nadzieję, że Holender to dzisiaj zagwarantuje.

Najnowsze