Boenisch polskiej kadrze przydałby się bez wątpienia. Gra w podstawowym składzie silnej niemieckiej drużyny, jest lewym obrońcą, a na tej pozycji nie mamy kłopotów bogactwa, no i ma dopiero 22 lata - Polska może mieć z niego pożytek przez wiele sezonów.
Beenhakker ma zatem szansę zostawić po sobie coś dobrego. I naprawdę nie musi się w tym celu wysilać. Wystarczy, że wybierze się do Bremy. Zaproszenie, na łamach "Super Expressu" wystosował już ojciec piłkarza, Piotr Boenisch (46 l.).
- To nie jest sprawa na telefon. Zapraszamy do Bremy. Uważam, że nawet selekcjoner Beenhakker osobiście mógłby się pofatygować do nas. Najlepiej 29 lub 30 czerwca - mówił nam Boenisch senior.
Pytanie tylko, czy Leo skorzysta z zaproszenia. Aktywność Holendra w podobnych sprawach - Roberta Acquafreski, Ludovica Obraniaka - była do tej pory niemal zerowa. Lukas Podolski przekonuje, że to błąd.
- Niech Leo Beenhakker poleci do Bremy i osobiście porozmawia z Sebastianem. To na pewno będzie pozytywnie odebrane. Tego brakowało w moim przypadku - tłumaczy "Poldi" w rozmowie z "Dziennikiem". Reprezentant Niemiec, który obserwuje Boenischa w Bundeslidze, nie ma wątpliwości, że obrońca Werderu bardzo by się biało-czerwonym przydał.
- Sebastian to piłkarz, który mógłby być wzmocnieniem reprezentacji Polski. Jest bardzo dobry i jeszcze nie grał w pierwszej reprezentacji, więc decyzja o wyborze kraju przed nim - mówi Podolski i apeluje o "maksimum dobrej woli" ze strony Beenhakkera.
Na razie dobrą wolę wykazują inni. W najbliższą sobotę w Kolonii polski konsul i wysłannicy PZPN spotkają się z kilkudziesięcioma młodymi piłkarzami polskiego pochodzenia. Trenerzy Marcin Dorna i Stefan Majewski będą namawiali ich do gry dla Polski, pracownicy konsulatu podpowiedzą, jak załatwić formalności. Na tym spotkaniu będzie też skaut PZPN, Maciej Chorążyk, który zaangażował się również w sprawę Boenischa. Im się chce. Czy zachce się Beenhakkerowi?
Już od dłuższego czasu Holender z gwiazdorskim kontraktem niespecjalnie przykłada się do swoich obowiązków. Na mecze ligowe nie jeździ (chyba że jest to liga holenderska), prowadzona przez niego kadra gra koszmarnie, a jemu puszczają nerwy. Ale jeden wypad do Bremy nie przekracza chyba jego możliwości. Leo za kilka miesięcy i tak pewnie Polskę opuści, ale Boenisch będzie do dyspozycji kolejnych selekcjonerów przez długie lata. Dlatego Beenhakker MUSI to zrobić.
Leo, leć (albo jedź) do Boenischa!