Leo oszalał! (boi się amatorów)

2008-09-10 9:00

Beenhakker obawia się drużyny prowadzonej przez nauczyciela historii.

Na ławce trenerskiej - historyk i wuefista z miejscowego liceum. Na boisku - kierowca, mechanik, kilku studentów, a nawet... męska niańka. Ale Leo Beenhakker (66 l.) przekonuje, że San Marino to wymagający rywal!

Kompromitacja w meczu ze Słowenią najwyraźniej mocno odbiła się na stanie psychicznym selekcjonera reprezentacji Polski. Beenhakker zamiast zapowiadać efektowne zwycięstwo Polaków, bredzi coś o wyrównującym się poziomie europejskiej piłki, o tym, że nie ma już słabeuszy.

A przecież jego podopieczni zmierzą się dziś z jedną z najsłabszych drużyn na świecie - reprezentacją San Marino! W tej drużynie grają niemal wyłącznie amatorzy. Zawodowców jest tylko dwóch - bramkarz Aldo Simoncini i kapitan zespołu Andy Selva (z 7 bramkami zdobytymi dla San Marino jest najlepszym strzelcem w historii swojego kraju, ze swoim klubem w ubiegłym sezonie awansował do włoskiej Serie B).

Drużynę prowadzi Gianpaolo Mazza (52 l.), który na co dzień pracuje w liceum w San Marino, gdzie uczy historii i wuefu. Do dyspozycji ma głównie studentów, którzy w wolnym czasie kopią piłkę. Wśród dzisiejszych przeciwników Polaków znajdziemy też kierowcę, mechanika i opiekuna do dzieci. Mało tego: San Marino nigdy nie wygrało meczu o punkty, a za historyczny sukces uważa wyjazdowy remis z... Łotwą! Z takim rywalem trzeba wygrać. Bo jak nie, to...

Kilka kilometrów od stadionu w Serravalle, gdzie rozegrany zostanie dzisiejszy mecz, leży miejscowość San Leo. Jeśli przez Beenhakkera znów staniemy się pośmiewiskiem Europy, to Leo może tam zostać na stałe.

Najnowsze