Ludovic Obraniak o trenerze Lille: Myślał, że jestem superrezerwowym WYWIAD

2012-02-11 16:55

Dla Ludovica Obraniaka (28 l.), który przeszedł z Lille do Bordeaux, niedzielny mecz z byłym zespołem to coś wyjątkowego. Tyle że reprezentant Polski nie ma pewności, czy w nim zagra. A wszystko z powodu obietnicy, którą działaczom Lille dał jego agent.

"Super Express": - Szykujesz się już na starcie z byłym klubem?

Ludovic Obraniak: - I tak, i nie. Jest problem, bo nie wiem, czy zagram. Gdy menedżer prowadził rozmowy na temat mojego transferu, obiecał działaczom Lille, że w tym meczu nie zagram. Z kolei Bordeaux nie wyobraża sobie, abym nie wystąpił. Jest spore zamieszanie i nie mam pojęcia, jak to się skończy.

- Powiedziałeś, że Lille nie płakało po tobie. Masz teorię, dlaczego tak cię tam traktowali? Przecież grałeś w tym klubie prawie sześć lat, strzelałeś ważne gole...

- Główna przyczyna to trener Rudi Garcia. Wbił sobie do głowy, że jestem superrezerwowym. Paradoksalnie sytuację utrudniało mi to, że gdy wchodziłem z ławki, to coś dobrego dla zespołu robiłem. Garcia doszedł do wniosku, że jestem lepszy, wchodząc w drugiej połowie, niż grając od początku. A to bzdura!

- A nie kalkulowałeś, żeby poczekać do lata? Powalczyć o mistrzostwo i odejść za darmo? Wtedy nowy klub dałby ci wyższy kontrakt...

- Nie musisz się o mnie martwić (śmiech). Nie kalkulowałem. Już dłużej nie zniósłbym tej sytuacji. Nie będę dla iluś euro więcej siedział na ławce kolejne pół roku. Najważniejsze, że ratuję formę na EURO. Gdybym został w Lille, nie miałbym szans dobrze się przygotować.

- Bordeaux kojarzy się z niezłym klubem, ale przede wszystkim dobrym winem. Lubisz ten trunek?

- Lubię. Pełno tu miejsc, gdzie można spróbować fantastycznego wina, tyle że na razie nie ma na to czasu. Luty to dla mnie bardzo ważny miesiąc. Gramy z Lille, Lyonem, Montpellier, a na koniec Polska - Portugalia. I o taką dawkę meczów i emocji mi chodziło. W Lille nie miałbym na to szans.

Najnowsze