Robert Lewandowski żegna Leo Beenhakkera. Przypomniał wyjątkową chwilę
Śmierć Leo Beenhakkera wstrząsnęła środowiskiem piłkarskim w Polsce i Europie. Holender już od pewnego czasu chorował i dożył niemal 83 lat, jednak i tak trudno pogodzić się z jego odejściem. Polacy pamiętają go oczywiście przez to, że przez nieco ponad 3 lata prowadził reprezentację Polski i wprowadził ją po raz pierwszy na mistrzostwa Europy, choć słabo zaczął swoją przygodę z Biało-Czerwonymi. Ostatecznie poprowadził Polskę w 46 meczach, uzyskując średnią punktów 1,65 na mecz. Odszedł po porażce 0:3 ze Słowenią w trakcie eliminacji mistrzostw świata 2010, na które ostatecznie nie pojechaliśmy, zajmując w grupie przedostatnie miejsce, będąc lepszym tylko od San Marino. Choć te eliminacje były katastrofą, to właśnie w ich trakcie rozpoczęło się coś wyjątkowego – kariera Roberta Lewandowskiego w reprezentacji Polski.
Zbigniew Boniek poruszony śmiercią Leo Beenhakkera. Stanowczy apel byłego prezesa PZPN
Robert Lewandowski zadebiutował w polskiej kadrze pod wodzą Leo Beenhakkera w drugim meczu eliminacji, w którym Polacy grali na wyjeździe z San Marino, a było to 10 września 2008 roku. Polska wygrała ten mecz bardzo skromnie, bo 2:0, a jedną z bramek dla Polski zdobył właśnie Lewandowski. Niemal 17 lat później Lewandowski ma na koncie 158 meczów w kadrze i 85 bramek, a licznik wciąż bije. Kapitan reprezentacji Polski nie zapomniał, kto pozwolił mu rozpocząć tę piękną przygodę i gdy tylko usłyszał o odejściu Leo Beenhakkera, pożegnał go wpisem w mediach społecznościowych. – Spoczywaj w pokoju trenerze. Dziękuję za szansę spełnienia marzenia o grze dla reprezentacji Polski – napisał Robert Lewandowski, publikując wspólne zdjęcie z Leo Beenhakkerem na portalu X.
Odszedł Leo Beenhakker. Michał Listkiewicz: „Szanowałem, ceniłem, prawie kochałem”
