Rok temu przenosiny Macieja Rybusa z Lokomotiwu Moskwa do Spartaka Moskwa wywołały w Polsce ogromne zamieszanie. Ówczesny selekcjoner reprezentacji Czesław Michniewicz odsunął piłkarza od drużyny i nie zabrał go na mistrzostwa świata. Rzeczywistość brutalnie zweryfikowała wybór 66-krotnego kadrowicza, bo pobyt w Spartaku zakończy się już po roku. Wystarczy zauważyć, że w tym roku Rybus zagrał zaledwie minutę. Polski piłkarz zdecydowanie przegrał rywalizację i klub ze stolicy postanowił się z nim rozstać. To nie oznacza jednak, że niespełna 34-latek wyjedzie z Rosji. Mocne zainteresowanie jego usługami wykazuje Rubin Kazań, który po zeszłorocznym spadku szybko wrócił do rosyjskiej ekstraklasy.
Maciej Rybus zostanie w Rosji i zarobi prawdziwą fortunę. Rubin Kazań chce go u siebie
- Jeśli chodzi o Macieja Rybusa, zmierzamy w kierunku podpisania z nim kontraktu - przyznał wprost Eduard Safonow, dyrektor sportowy Rubina w rozmowie z portalem matchtv.ru. Wszystko wskazuje na to, że już wkrótce umowa zostanie dopięta. Polak znajduje się obecnie na wakacjach w tureckim Belek. Po powrocie ma złożyć podpis, na mocy którego zagwarantuje sobie sowite zarobki.
Rosyjskie media informują, że w nowym klubie Rybus będzie zarabiał 35 milionów rubli, co w przeliczeniu daje ok. 1,7 miliona złotych (400 tys. euro). To niewiele mniej niż otrzymywał w Spartaku, gdzie mówiło się o kwocie pół miliona euro rocznie. Rubin jako beniaminek szuka wzmocnień, które pomogą mu utrzymać się w ekstraklasie. Z decyzji Rybusa z pewnością cieszy się jego rosyjska żona, która pozostanie z mężem w swojej ojczyźnie: