Krychowiak wykazał się dużą odwagą i krótko po rozpętaniu przez Rosję wojny w Ukrainie postanowił rozstać się z Krasnodarem. Szybko znalazł nowy klub (AEK Ateny). Natomiast Rybus i Szymański wciąż są piłkarzami swoich klubów (Lokomotiw i Dinamo Moskwa) i grają w pierwszych składach. Pojawiają się głosy, że skoro dalej grają w Rosji, nie powinni grać z orzełkiem na piersi.
- To rzeczywiście zgrzyta – mówi „Super Expressowi” poseł Ireneusz Raś, z sejmowej Komisji Sportu. - Trzeba się zachować po męsku, pieniądze to nie wszystko, a sport to nie tylko kasa. To problem, nie można grać za judaszowe srebrniki. Inna kwestia, że UEFA powinna dać wytyczne piłkarzom, jak rozstać się z klubami, żeby nie płacić kar za jakieś samowole. Żeby wiedzieli na czym stoją – podkreśla Raś.
Przeczytaj także: Rosyjscy sportowcy grają w polskiej lidze! Czy hokeiści zostaną zdyskwalifikowani? Minister sportu wyjaśnia
Mocno krytyczny dla Rybusa i Szymańskiego jest również Jan Tomaszewski. Były bramkarz reprezentacji Polski proponuje zadać piłkarzom konkretne pytanie.
- Niech Rybus i Szymański powiedzą, czy popierają czy krytykują ludobójstwo Putina. Jeśli popierają, to też się nie zgadzam, żeby grali w kadrze. Jak są tacy odważni, to niech to powiedzą! Jeśli mogą powiedzieć, że nie graja przeciwko Rosji, to teraz powinni potępić ludobójstwo. Jak to powiedzą, to jestem za tym, żeby grali i tam, i w reprezentacji. Nam o to chodzi, żeby Rosjanie usłyszeli słowa potępienia Putina. Jak go sportowcy zaczną krytykować to dotrze to do ludzi – podkreśla.
Jan Tomaszewski proponuje też fortel, który sprawiłby, że piłkarzom nie przepadłyby pieniądze należne im z racji kontraktu.
- Ja bym powiedział, że gram, bo mam kontrakt, ale potępiam ludobójstwo. Na drugi dzień pewnie wyrzuciliby mnie z klubu, ale musieliby za to zapłacić – analizuje.
Zobacz też: Zbigniew Boniek przypuścił bezpardonowy atak. Mocno uderzył w właściciela Wisły Kraków, zrobiło się ostro