Super Express: - Niektórzy jak choćby Jerzy Engel wymieniał pana nazwisko w kontekście selekcjonera I-szej reprezentacji. Był pan brany pod uwagę?
Maciej Stolarczyk: - To miło, że były takie głosy, ale ja nie zajmowałem się tym. Prowadzę reprezentację U-21. Mam swoje przygotowania, cele i tym się zajmuję.
- No dobrze, ale jeśli gdzie pana nazwisko się przewijało się tylko w spekulacjach medialnych, to czułby się pan gotowy do roli selekcjonera reprezentacji?
- Nie wiem czy jest sens o ty rozmawiać, bo równie dobrze, mógłby pan mnie spytać, czy czuję się gotowy do poprowadzenia klubu w Bundeslidze. Nie ukrywam, że przygotowuję się do tego typu wyzwań, ale mam pracę z kadrą młodzieżową i nią się zajmuję.
- Czy spotkał się pan już z selekcjonerem Cz. Michniewiczem, bo wasza współpraca musi być ścisła?
- Rozmawiałem z selekcjonerem zaraz po jego nominacji. Później spotkaliśmy się na meczu Fiorentiny ze Spezią w serie A. On oglądał piłkarzy pod kątem swojej reprezentacji, a ja przyglądałem się Jakubowi Kiwiorowi ze Spezii, dla którego trener klubowy znalazł nową pozycję, defensywnego pomocnika i chciałem zobaczyć jak na niej funkcjonuje. Terminy meczów marcowych będą się pokrywały, ale pozostał jeszcze miesiąc i zapewne sprawy ewentualnych powołań mogą się jeszcze zmieniać.
Adam Nawałka zabrał głos przed barażem z Rosją. Twarde stanowisko byłego selekcjonera
- Gdyby teraz miałby pan wskazać Michniewiczowi piłkarzy ze swojej kadry, których powinien powołać nawet na baraże, to kogo?
- Każdy z trenerów ma swoją wizję zespołu i zależy od subiektywnego spojrzenia z których piłkarzy chce korzystać, więc trudno mi wskazywać. Natomiast ostatnie okienko transferowe pokazało, jak bardzo cenieni są młodzi polscy piłkarze. Mam na myśli Jakuba Kamińskiego, Kacpra Kozłowskiego, a także Łukasza Porębę, który niebawem trafi do zagranicznego klubu. A reszta to dopasowanie piłkarzy do koncepcji, regularność w gry w klubie oraz wizja jaką ma selekcjoner.
- Z polskich trenerów miał pan chyba najczęstszy kontakt z poprzednim selekcjonerem Paulo Sousą. Był pan w stanie zrozumieć, dlaczego Sousa uciekł z reprezentacji Polski?
- To są procesy decyzyjne każdego człowieka. Dla mnie to też było zaskoczenie.
- Ale takie przypadki nie zdarzają się często, pytam bo trudno to zrozumieć.
- Nie jestem wyrocznią w tej sprawie. Taką podjął decyzję i tyle. Ja mogę powiedzieć o sobie, że nigdy bym tak nie postąpił. Ale jak powiedziałem, każdy za siebie podejmuje decyzję, bo ma swoją drogę i cele w życiu. Nie siedzę w głowie trenera Sousy i nie wiem, co nim kierowało, że podjął taką decyzję.
Ważne słowa byłego kadrowicza o Lewandowskim. Tak widzi jego przyszłość, nie ma wątpliwości
- Czy pożegnał się z panem w jakikolwiek sposób, zadzwonił albo coś napisał?
- Byliśmy w kontakcie zarówno przed świętami Bożego Narodzenia jak i Nowym Rokiem, o decyzji rzeczywiście dowiedziałem się od selekcjonera.
- Czy skorzystał pan na współpracy z Sousą, a jeśli tak to w czym najbardziej ?
- Nie można powiedzieć tylko o jednej rzeczy. Był bardzo otwarty w stosunku do mnie, a jeśli chodzi o merytoryczne sprawy, miał ciekawą wizję w kwestii budowania gry w fazie atakowania, jak tworzyć przewagi na boisku, jak wykreować przestrzeń w grze. Obserwacje, które poczyniłem są inspiracją dla mnie. Model prowadzenia zespołu przez niego jest odmienny od naszego. Trener przekazuje więcej odpowiedzialności na zawodników. U nas czy w Niemczech, bo tamtą piłkę też dokładnie obserwuję, dominuje pewien porządek, nakładanie przez trenera ścisłych obowiązków na piłkarzy w czasie zgrupowań. Natomiast u Sousy te kwestie były bardziej swobodne i luźne, zawodnicy reprezentacji wielokrotnie podkreślali w wywiadach, że bardzo im ta atmosfera odpowiada, ale mówię, że to jest wyłącznie moje spojrzenie.
- Na jakim etapie jest przygotowanie reprezentacji U-21 do najbliższych meczów z Izraelem i Węgrami?
- Na razie wraz z sztabem obserwujemy jak największą grupę piłkarzy, analizujemy grę przeciwników. Widziałem mecze sparingowe polskich drużyn w okresie przygotowawczym w Turcji, miałem możliwość obejrzenia około trzydziestu meczów. Byłem na dwóch meczach we Włoszech w Niemczech oraz w Salzburgu, gdzie widziałem się Kamilem Piątkowskim.
- Wraca Piątkowski pewnie Bartosz Białek, czyli będzie miał pan silniejsza drużynę niż jesienią, choćby w wygranym meczu z Niemcami?
- Reprezentacja to taka drużyna, w której to co było kilka miesięcy nie musi być aktualne teraz. Zdaję sobie sprawę, że selekcjoner Michniewicz może skorzystać z kilku piłkarzy młodzieżówki w meczach, których termin pokrywa się z meczami mojej reprezentacji. Mogą zdarzyć się przypadki losowe, jak choćby z Mateuszem Boguszem czy Sebastianem Walukiewiczem, którzy wypadli z powodu kontuzji i są po operacji. Dlatego mamy tak szeroką grupę piłkarzy, bo łącznie monitorujemy około 70 piłkarzy.
Wielka chwila w rodzinie Kamila Grosickiego. Wszystko było widać jak na dłoni, niezwykły moment