O kibicach piłkarskich pisze się chętnie gdy narozrabiają, dobre ich zachowania media głównego nurtu olewają. A szkoda, bo powstańcza oprawa na Legii, wiązanka kwiatów rzucona przez kibiców Polonii z orłowskiego mola w wody, gdzie zginął tragicznie w 1936 roku Stefan Loth, to piękne sprawy. Patriotyzm trybun jest spontaniczny, z potrzeby serca płynący i z własnych nie przepastnych kieszeni finansowany. Nie to co fasadowy patriotyzm państwowy, taki spod znaku "akademii ku czci" za komuny. Rządząca Arką Gdynia warszawska rodzina gasi pożar benzyną, co do niczego dobrego nie doprowadzi. Obrażanie kibiców i lokalnych sponsorów, odrzucanie ręki wyciągniętej do zgody przez władze miasta przypomina ruchy słonia w składzie porcelany. Panom K. dedykuję słowa piosenki Budki Suflera "Ratujmy co się da".
Michał Listkiewicz: Szkoda, że Sochan nie może grać w kadrze
Jutro zaczyna się wielkie granie pod gliwickim koszem. Turniej przedolimpijski zapowiada się pasjonująco. Szkoda, że bez Jeremy'ego Sochana, na szczęście z liderem Mateuszem Ponitką. Droga na paryskie igrzyska prosta nie jest, ale skoro wcześniej już 6 razy się udało... Nasz kapitan mówi jasno: ważni są obecni, powalczymy i bez polskiego jedynaka w NBA! Co do Sochana, to absencja nie wynika z much w jego nosie a ze skomplikowanych rygorów obowiązujących graczy najlepszej ligi świata. Ubezpieczenia, gwarancje, badania - to nie są łatwe sprawy. W razie awansu padnę na kolana przed moją dobrą znajomą Lucyną, prywatnie babcią Jeremy'ego, by go namówiła. Pędzę już do Gliwic bo choć to pełnia sezonu piłkarskiego, to wszystkie tak przeze mnie uwielbiane gry zespołowe zasługują na wsparcie kibiców. Po drodze zahaczę o graniczne Chałupki, gdzie miejscowy klub Kolejarz świętuje 90- lecie. Sport mały i duży to naczynia połączone.