- I podtrzymuję swoje zdanie: Mołdawianie nie będą dla nas żadną przeszkodą – mówi Michał Listkiewicz, wyjaśniając swoje podejście do tej kwestii: - Przyjaźnię się z kilkoma starszymi działaczami tej federacji, przesyłają mi czasem filmiki z meczami mołdawskiej kadry. To ekipa w dużym kryzysie. Zaś wynikami Sheriffa Tiraspol w pucharach bym nie sugerował, skoro w jego składzie gra bodaj jeden Mołdawianin.
Dobór rywali Polaków z pozostałych koszyków też uznać trzeba za szczęśliwy. - Losowanie wypadło cudownie, lepiej chyba nie można było trafić – ocenia nasz rozmówca. - Pozornie najgroźniejsi wydają się Czesi. Ale to już nie ci Czesi sprzed roku, z finałów ME. Oceniając ich powierzchownie, sugerujemy się dokonaniami z przeszłości. Tymczasem – moim zdaniem – ta reprezentacja wyraźnie idzie w dół. Nie obawiałbym się tego rywala – odważnie deklaruje Listkiewicz.
Listkiewicz ostrzega przed Albańczykami. „To wschodząca siła”
Były prezes ma natomiast swojego faworyta wśród przeciwników Biało-Czerwonych. - Moimi faworytami do wyjścia z tej grupy, prócz Polaków oczywiście, są Albańczycy. W przeciwieństwie do Czechów, oni akurat idą w górę. To wschodząca siła– tłumaczy Listkiewicz, odwołując się do naszych niedawnych konfrontacji z tym rywalem w eliminacjach katarskiego mundialu. Zresztą na gorąco po losowaniu potyczki z Albanią wspominał też obecny selekcjoner, Czesław Michniewicz. - Tak, zdobyliśmy z nimi sześć punktów, ale równie dobrze mogliśmy zdobyć... ledwie jeden. Przecież w Warszawie, patrząc na ich prowadzenie i stworzone sytuacje, byli lepsi! Na szczęście w piłce liczy się wynik końcowy, a nie „wrażenia artystyczne” - podkreśla Listkiewicz.
Niegdysiejszy sternik polskiej piłki – odwołując się do całkiem świeżych doświadczeń własnych – nie lekceważy też reprezentacji Wysp Owczych. - W sobotę byłem na meczu lidera klasy A z outsiderem, który wcześniej zdobył tylko punkt. I – jak to czasem w piłce bywa – ten outsider ograł faworyta. Pech, przypadek, kartki, kontuzje, błąd bramkarza – w piłce trzeba to brać pod uwagę. Na szczęście Czesław Michniewicz to wie, bo przecież jego młodzieżówka na wyjeździe z farerskimi rówieśnikami zremisowała – przypomina.
- Jest jeszcze jedna rzecz, której powinniśmy unikać: to hurraoptymizm, myślenie w kategoriach: „Już awansowaliśmy”. Owszem, jesteśmy jednym z największych faworytów do awansu spośród wszystkich grup, nie może nas to jednak uśpić – podsumowuje losowanie Michał Listkiewicz.