Reprezentant Polski przez długie miesiące nie grał w oficjalnych spotkaniach. Fiasko kontraktowych negocjacji z prezydentem SSC Napoli Aurelio De Laurentiisem sprawiło, że jesienią został odsunięty od meczów klubu spod Wezuwiusza. Dopiero przeprowadzka do Marsylii dała Milikowi szanse na regularną grę w piłkę, choć jego początek we Francji nie należał do najłatwiejszych. Ostatnie tygodnie jednak każą myśleć, że Polak poradzi sobie na Stade Velodrome. W dziewięciu spotkaniach strzelił dotychczas cztery gole, liczby mogłyby być lepsze, gdyby nie kontuzja.
Cezary Kucharski z kolejnymi zarzutami! Miał wyjawiać Niemcom TAJEMNICE Roberta Lewandowskiego
Po 27-latka chciała sięgnąć Sevilla, ale szybko zrezygnowała z tych planów. Milik – ponoć – chciałby w klubie ze stolicy Andaluzji zarabiać cztery miliony euro rocznie netto. W kilkuletnim kontrakcie miałoby się znajdować wiele bonusów. O zainteresowaniu Sevilli poinformowali dziennikarze "Estadio Deportivo". Warto dodać, że robili to również w trakcie Euro 2016. Wtedy polski napastnik wybrał przeprowadzkę z Ajaksu Amsterdam do Neapolu.
Francuzi z "Foot Mercato" dodają, że Milik w Marsylii zarabia od trzech do trzech i pół miliona euro rocznie. Są pewni, że już latem opuści Olympique, którzy wypożyczyli go na 18 miesięcy z koniecznością wykupienia za ok. 10 mln euro. Polak może jednak opuścić OM, jeśli na stole pojawi się oferta w wysokości 12 mln euro. Sevilla była w stanie wyłożyć te pieniądze, niekoniecznie płacić tyle za rok gry. Wciąż chętni na zakup Milika są w Juventusie, AC Milan i Atletico Madryt.