Kanał Sportowy przechodzi przez spory kryzys, jeśli chodzi o liczbę wyświetleń, po odejściu Krzysztofa Stanowskiego. Oczywiście projekt ma wciąż wielu fanów i cały czas jest rozwijany – pewne formaty wcześniej w nim obecne, a w ich miejsce pojawiają się nowe. W ostatnim czasie najważniejsze postacie w Kanale, czyli Michał Pol, Tomasz Smokowski i Mateusz Borek, często organizują wspólne występy w różnych miejscach w Polsce, nie ograniczając się tylko do studia. Tym razem na miejsce spotkania wybrano gdańską Ergo Arenę, gdzie omawiano m.in. plany na 2024 rok. Gościem programu był także Bogusław Kaczmarek, który w pewnym momencie został zapytany o Czesława Michniewicza.
Takiej szpilki Michniewicz mógł się nie spodziewać
Czesław Michniewicz osiągnął sportowo każdy cel, jaki postawiono przed nim w reprezentacji Polski – awansował na mundial w Katarze, utrzymał Polskę w dywizji A Ligi Narodów, a później wyszedł z grupy na wspomnianych mistrzostwach świata. Od samego początku ciągnęły się jednak za nim stare demony, czyli niesławne 711 połączeń telefonicznych między nim, a „Fryzjerem”, centralną postacią największej afery korupcyjnej w polskiej piłce. Później natomiast doszły jeszcze poważne ciosy wizerunkowe związane m.in. z aferą premiową i Cezary Kulesza postanowił nie przedłużać umowy Michniewicza.
W programie na żywo Kanału Sportowego wspomniano o byłym selekcjonerze. O opinię na jego temat poproszony został Bogusław Kaczmarek, który w przeszłości także pracował w kadrze – był asystentem Leo Beenhakkera. – Pomidor – powiedział najpierw Kaczmarek, unikając odpowiedzi. Później jednak zdecydował się na szpilkę w kierunku Michniewicza. – Nie muszę kogoś lubić, czy nie lubić. Po prostu na ten temat nie rozmawiam, bo nie muszę. Nie pracuję w telefonii – dodał na sam koniec, w oczywisty sposób nawiązując do 711 połączeń Michniewicza z „Fryzjerem”.