Mieliśmy też do czynienia między innymi z pobiciem sędziego przez prezesa Ankaragucu po meczu z Rizesporem (w efekcie rozgrywki ligowe zostały na krótko zawieszone), zejściem z boiska – na życzenie swojego klubowego włodarza – graczy Istlanbusporu na kwadrans przed końcem gry z Trabzonsporem. W Trabzonie z kolei miejscowi fani po końcowym gwizdku wtargnęli na murawę i zaatakowali piłkarzy „Fener”!
Obecny sezon zaczął się bez tak skandalicznych wydarzeń, co nie znaczy, że brak w nim momentów kontrowersyjnych. Pod lupą cały czas są m.in. sędziowie, wielokrotnie mocno krytykowani w poprzednich rozgrywkach za decyzje podejmowane na murawie. W niedzielny wieczór z pracą rozjemcy w potyczce Antalyasporu ze swymi podopiecznymi nie mógł pogodzić się na przykład Jose Mourinho.
Jego Fenerbahce – mimo katastrofalnego kiksu Sebastiana Szymańskiego – ostatecznie zwyciężyło w nadmorskim kurorcie 2:0. Zdaniem Mourinho nie obeszło się jednak bez mylnych decyzji rozjemcy, krzywdzących jego zespół. Dał więc wyraz swej dezaprobacie, za co spotkała go kara. Początkowo trudno jednak było zorientować się w jej przyczynach.
Ekspresyjny zazwyczaj szkoleniowiec tym razem bowiem spokojnie siedział na ławce, gdy arbiter podbiegał do linii i napominał go żółtą kartką. Powód upomnienia był zupełnie nietypowy. Chwilę wcześniej „The Special One” ustawił bowiem… laptop z zapisem spornej sytuacji tuż przed obiektywem telewizyjnych kamer. „Tylko Mourinho mógl pozwolić sobie na stworzenie własnego VAR-u” – komentowano ten incydent w mediach społecznościowych.