Z trybun dopingować będą ich rodziny, a dobry wynik obaj piłkarze uczczą... porcją pierogów. To ulubione polskie danie Klukowskiego. Podczas pierwszego dnia zgrupowania Michał namówił Radzińskiego, by zrezygnował z kolacji z resztą drużyny. Wspólnie z rodzicami Klukowskiego wybrali się do jednej z bydgoskich restauracji.
- Michał i Tomek mieli wielki apetyt, zjedli po... 18 pierogów - opowiada Bogumił Klukowski, który na początku lat 80. wyemigrował do Kanady. - Syn stwierdził, że zjadłby jeszcze z 12, ale musi trzymać linię przed środowym meczem. Dla syna spotkanie z Polską to bardzo ważna chwila. Zawsze w domu dbaliśmy o to, żeby nie zapomniał, skąd pochodzi. W domu mówiło się po polsku. Gdyby nie to, teraz mówiłby tylko po angielsku - podkreśla ojciec piłkarza.
Michał Klukowski poznał żonę Justynę w Warszawie na Starym Mieście. Mają 3-letniego syna Antosia. Mógł grać w polskich barwach. Ojciec przywiózł go kiedyś na zgrupowanie kadry do lat 21. Michał był młodszy od reszty piłkarzy i nie spodobał się trenerom. Przez rok czekał na telefon z PZPN. W końcu wybrał Kanadę. Teraz jest podstawowym obrońcą belgijskiego FC Brugge.
Michał twierdzi, że prawdziwą gwiazdą reprezentacji Kanady jest wciąż Tomasz Radziński. Napastnik belgijskiego Lierse ma za sobą występy w Evertonie, Fulham i Anderlechcie. Specjalnie na spotkanie z Polską został powołany do kadry. - Czekałem na tę chwilę 15 lat, od momentu gdy zacząłem grać dla Kanady - mówi Radziński. - Wierzyłem, że kiedyś zagram w kraju, w którym się wychowałem. Dzisiejsze spotkanie w Bydgoszczy będzie dla Radzińskiego tym bardziej wyjątkowe, że pochodzi z tego regionu. Urodził się w Poznaniu, ale dorastał w Inowrocławiu. Jako junior grywał na stadionie Zawiszy. Z trybun dopingować go będzie liczne grono znajomych i rodzina - w sumie około 50 osób!