Panathinaikos Ateny do 1/8 finału Ligi Konferencji przebijał się przez dodatkową rundę, w której w dwumeczu uporał się z Vikingurem Reykjavik. W obu tych spotkaniach pojawił się w greckiej drużynie Karol Świderski, który u progu tego roku zamienił grający w MLS zespół Charlotte właśnie na „Zielone Koniczynki”
Molde – Legia Warszawa 3:2 SKRÓT. Najpierw były trzy kwadranse koszmaru, potem ambitna pogoń. Jest nadzieja przed rewanżem
W lutym polski napastnik w rozgrywkach ligowych zaliczył co prawda dwie asysty – w meczach z OFI Kreta i z Volos, w rubryce „gole” wciąż jednak miał wpisaną cyfrę 0. Zmieniło się to niespełna tydzień temu, kiedy trafił do siatki Panetolikosu. Każdy z tych meczów, w którym Świderski „punktował”, jego drużyna wygrała!
Teraz ta zasada przeniosła się też na arenę pucharową. Ateńczycy w czwartkowy wieczór podejmowali Fiorentinę. Snajper „Koniczynek” już w 5. minucie, po otrzymaniu podania Nemanji Maksimovicia, uderzył bez zastanowienia na bramkę Pietro Terracciano. Golkiper „Violi” nawet nie zareagował – odprowadził tylko piłkę wzrokiem, prosto do siatki.
To był generalnie szalony początek spotkania. Między 19. a 23. minutą zdarzyło się mnóstwo. Najpierw wspomniany Maksimović podwyższył na 2:0, zaraz potem włoska drużyna dwukrotnie zaskoczyła Bartłomieja Drągowskiego strzegącego bramki Panathinaikosu! Fajerwerki strzeleckie ostatecznie zakończył Tete, zdobywając dla gospodarzy w 2. połowie zwycięskiego gola!
Panathinaikos znajduje się w „drabince” Ligi Konferencji, w której jest także Jagiellonia walcząca z Cercle Brugge. Do polsko-greckiego spotkania mogłoby dojść w półfinale. Świderski przed ruszeniem w wielki piłkarski świat przez 4,5 roku był w poprzedniej dekadzie graczem Dumy Podlasia.
