W Arsenalu Londyn nie mieli wątpliwości, że Wojciech Szczęsny (18 l.) to bramkarz, o którym niebawem usłyszy piłkarska Europa. Dlatego działacze "Kanonierów" przedłużyli z nim kontrakt o kolejne trzy lata!
- Odbieram to jako docenienie mojej pracy - mówi Szczęsny. - Wcześniej miałem rozmowę z naszym menedżerem, Wengerem. Przekonał mnie, żebym został w Arsenalu. Zostałem, bo chcę kiedyś być pierwszym bramkarzem tego klubu.
Szczęsny jest przekonany, że przyjdzie taki dzień, że pierwszych dwóch bramkarzy "Kanonierów" będzie z Polski. - To będzie Łukasz Fabiański i ja - twierdzi Wojtek. - "Fabian" już musi się bać, bo nadchodzę (śmiech). Jeszcze do mnie nie zadzwonił z gratulacjami, bo pewnie czuje, jaki mu konkurent rośnie. Ale poważnie, to po prostu nic nie wie o mojej umowie, bo się nie widzieliśmy.
Pokonał Drogbę
- Chciałbym mieć umiejętności "Fabiana" i jego... zarobki - dyplomatycznie odpowiada Szczęsny na pytanie o jego pozycję i zarobki w zespole.
Wojtek trenuje z pierwszym zespołem Arsenalu, ale na występy może liczyć tylko w drużynie rezerw. - Ale w meczu rezerw graliśmy z Chelsea, a tam w ataku wystąpił... Didier Drogba. I gola mi nie strzelił. Raz był ze mną w sytuacji sam na sam, ale zbyt daleko wypuścił sobie piłkę i go wyprzedziłem. Grałem też przeciwko Kanu - zdradza i dodaje: - Zapewne za kilka miesięcy pójdę na wypożyczenie, ale tylko do dobrego klubu, tam, gdzie będę regularnie grał. Na przykład w Championship. Czy wróciłbym do Polski? Tak, ale tylko do Legii - mówi wprost.
Zrobi parapetówkę
Szczęsny jest w tej samej agencji menedżerskiej, co takie gwiazdy jak Gerrard czy Crouch. Jeszcze nie zarabia tyle co oni, ale - po podwyżce - na warunki fiansowe nie narzeka.
- Już rozglądam się, jak zainwestować te pieniądze z podwyżki - zdradza. - Kupię mieszkanie, około 80 metrów, które sam sobie urządzę i zaprojektuję. Jak mi coś nie będzie pasowało, to własnym rękoma ściany wyburzę. Moim marzeniem jest zaprojektowanie i budowa domu, ale na to jeszcze przyjdzie pora. Z okazji podpisania kontraktu imprezy nie było, ale jak kupię mieszkanie, to zrobię parapetówkę - zapowiada.
Ojciec mu gratulował
Jako pierwszy z gratulacjami po podpisaniu nowego kontraktu pospieszył ojciec bramkarza - Maciej. - Jest dumny, ale pewnie i trochę... zazdrosny - żartuje Wojtek. - Ojciec to mój bramkarski wzór. Co z tego, że moim idolem będzie Buffon, jak z nim sobie nie pogadam. A ojciec zawsze służy radą. Kto jeszcze gratulował? Beenhakker... jeszcze nie zadzwonił (śmiech). A szkoda, bo na mecz z Czechami mógłbym pojechać.