„Super Express”: - Jak przyjąłeś to, że w grupie Ligi Europy twój Trabzonspor zmierzy się z Legią?
Adrian Mierzejewski: - To wyrównana grupa, której faworytem jest jednak Lazio. Graliśmy niedawno z Interem w Lidze Mistrzów, na wyjeździe wygraliśmy, a u siebie remis. Lazio też nie jest na pewno drużyną poza zasięgiem. Zarówno my, jak i Legia, nie pojedziemy do Rzymu na pożarcie.
- Trener Legii Jan Urban powiedział, że Legia i Trabzonspor powalczą o drugie miejsce w grupie.
- Ja myślę inaczej. Tu nie ma co żadnego zespołu lekceważyć, bo w fazie grupowej Ligi Europy nie ma już słabych drużyn. Przecież Apollon też na pewno będzie groźny, szczególnie u siebie.
- Po letnich transferach twój klub jest silniejszy?
- Poprzedni sezon był średni w naszym wykonaniu, więc szefowie klubu postanowili wzmocnić drużynę. Kupiono Florenta Maloudę i Jose Bosingwę, mówi się też o sprowadzeniu nowego napastnika.
- Przyjechałeś na kadrę w dobrej formie – strzelasz gole i asystujesz. To twój najlepszy okres w Turcji?
- Nie mam na co narzekać, ale wcześniej w Trabzonsporze też miałem dobre chwile, strzeliłem kilka bramek w Pucharze Turcji. Teraz chciałbym postrzelać więcej w lidze tureckiej i Lidze Europy. Wiadomo, że bramki w europejskich pucharach są warte więcej.
- Najpierw trafiłeś do listy rezerwowej kadry, ale potem selekcjoner przeniósł cię do głównej drużyny. Co go przekonało?
- Myślę, że te bramki i asysty w ostatnich meczach pomogły. Cieszę się, że wróciłem do jego łask. W ostatnim meczu z Danią koledzy trochę postrzelali, więc nie będzie łatwo wywalczyć miejsce w pierwszej jedenastce. Mamy dwa ważne spotkania, tydzień pracy przed nami, sam jestem ciekaw, jak to będzie wyglądało.
- W drużynie jest wiara w zwycięstwo z Czarnogórą?
- Nastroje po prostu muszą być bojowe. To nasz ostatni mecz u siebie w tych eliminacjach. Trzeba wygrać, żeby podtrzymać chociaż matematyczne szanse na awans. Dobrym prognostykiem jest zwycięstwo w meczu z Danią. Cieszy to, że chłopaki po straconych golach podnieśli się i wygrali. Wszyscy mówili, że tej drużynie brakuje meczu na przełamanie, mam nadzieję, ten z Danią takim był.
- W poprzednim meczu z Czarnogórą strzeliłeś gola na 2:2.
- Może trener Fornalik sobie przypomniał, że strzeliłem gola Czarnogórcom i dlatego mnie powołał (śmiech). Ważna bramka, bo dała nam remis i ważny punkt. Mam nadzieję, że w piątek też trafię.
Rozmawiali Przemysław Ofiara i Marcin Szczepański