Nad Stadio Renato Dall'Ara w Bolonii, gdzie Polska i Hiszpania zagrają w ostatnim meczu grupowym szaleje wielkie gradobicie. Mecz rozpocznie się o godzinie 21:00. Prognoza przewiduje, że wieczorem pogoda się poprawi, jednak nie wiadomo w jakim stanie będzie murawa stadionu. Dla Polski, która pokonała w meczach grupowych Belgię i Włochy, mecz z Hiszpanią ma podwójną stawkę, awans do półfinału mistrzostw Europu oraz na igrzyska olimpijskie w 2020 roku.
o dwóch meczach Biało-Czerwoni mają sześć punktów, ale to wciąż nie gwarantuje awansu. Aby nie oglądać się na wyniki innych spotkań, zespół Michniewicza musi co najmniej zremisować z bardzo mocnymi Hiszpanami, których największą gwiazdą jest Dani Ceballos. Piłkarz Realu Madryt wyceniany jest na 30 milionów euro. Na szczęście młodzi Polacy nie pękają przed wyżej wycenianymi rywalami, co udowodnili w starciach z Belgią (3:2) i Włochami (1:0). Mecz z Hiszpanią to idealna okazja dla kapitana drużyny, Dawida Kownackiego, aby mocniej zaznaczyć swój udział w turnieju. „Kownaś” mocno haruje dla drużyny, ale nie strzelił jeszcze gola, a był przecież najlepszym strzelcem eliminacji tego EURO (11 bramek). Napastnik Sampdorii Genua, wypożyczony do Fortuny Duesseldorf, marzy o udziale w Igrzyskach Olimpijskich w Tokio, podobnie zresztą jak cały zespół. Przed meczem z Hiszpanią narzekał na problemy zdrowotne, ale miejmy nadzieję, że będzie mógł zagrać. Jeżeli nie, zastąpi go pewnie Paweł Buksa. - Hiszpania to wielka drużyna. Ale już wcześniej pokazaliśmy, że nie boimy się rywali mocniejszych od nas. Spełniamy marzenia, walczymy o kolejne. Naszym hasłem w kadrze jest „Tokio 2020”. Ten krok jest bardzo blisko i zrobimy wszystko, żeby nie zaprzepaścić tej szansy – powiedział dla portalu ŁNP obrońca Mateusz Wieteska.