"Super Express": - 30 sierpnia 2009 roku, czyli dokładnie 2 lata temu, doznałeś koszmarnego złamania. Dziś przyleciałeś na zgrupowanie kadry. Był moment, że wątpiłeś w ten powrót?
Marcin Wasilewski: - Byłem zdeterminowany, żeby wrócić, dlatego czuję ogromną satysfakcję. To, że znów mogę zawodowo grać w piłkę, a na dodatek ponownie jestem w kadrze, to dar od Boga.
- Byłeś zaskoczony powołaniem?
- Bardzo, ale jestem też szczęśliwy. Czekałem długo, ale się doczekałem. Mam mało czasu na pokazanie się selekcjonerowi, ale zrobię wszystko, by moje powołanie nie było jednorazowe. I nie ma żadnego znaczenia to, że zostałem dowołany w trybie awaryjnym.
- W Anderlechcie nikt nie robił problemu? Mecze z Meksykiem i Niemcami nie są rozgrywane w terminie FIFA.
- Włodarze zachowali się profesjonalnie, za co im dziękuję. Dostałem telefon od dyrektora kadry, a w klubie powiedzieli, że jeśli w ciągu 45 minut wpłynie oficjalny faks, to nie ma problemu. Na szczęście faks się nie zepsuł (śmiech).
- To twój pierwszy raz w kadrze Franciszka Smudy, a wiadomo, że gdy razem pracowaliście w Lechu, nie zawsze było wam po drodze.
- Cóż, trafiły na siebie ciężkie charaktery. Teraz duma idzie na bok. Dogadałem się z selekcjonerem, a najważniejsze jest w tym momencie dobro reprezentacji.
- Reprezentacji, w której sporo się zmieniło...
- Jest wielu młodych zawodników, którzy jednak pokazali, że zaczynają wypracowywać własny styl. Fakt, zmieniło się sporo. Muszę się na nowo zaaklimatyzować. Czuję się trochę jak debiutant i mam lekką tremę.
- Na prawej obronie występuje teraz Łukasz Piszczek.
- Jest na tej pozycji osobą pierwszoplanową. Ja mogę zostać jego zmiennikiem, a także grać na środku defensywy.
- Jak oceniasz zespoły Meksyku i Niemiec?
- Niemcy to nasz odwieczny rywal. Rywalizacja z nimi to stare dzieje, nigdy jeszcze ich nie pokonaliśmy, więc jest kolejna szansa, aby się przełamać. O Meksyku rozmawiałem z kolegą z Anderlechtu, Amerykaninem Sachą Kljestanem. Ostatnio kadra USA grała z Meksykanami dwa razy. Mają szybkich, dobrze wyszkolonych zawodników.