Robert Lewandowski już przed towarzyskim meczem z Czechami narzekał na ból w kolanie, ale ostatecznie sztab szkoleniowy zdecydował się wystawić go w tym spotkaniu. Jednak przeciwko Portugalii "Lewego" już nie zobaczymy. Kapitan naszej drużyny w związku z urazem opuścił zgrupowanie i nie poleci z resztą kadry do Guimaraes.
Trzeba przyznać, że to dość niespotykana sytuacja. Bo o ile selekcjonerzy reprezentacji często oszczędzali Lewandowskiego w starciach towarzyskich, tak w przypadku tych o punkty korzystali z niego, kiedy tylko mogli. A on sam zwykle nie narzekał na żadne kontuzje, bo praktycznie zawsze był dostępny i gotowy do gry.
Wystarczy powiedzieć, że odkąd w 2008 roku debiutował w koszulce z orzełkiem na piersi w spotkaniu eliminacji mistrzostw świata 2010, to opuścił... tylko jeden mecz o punkty! Zabrakło go jedynie w spotkaniu eliminacji MŚ 2014 z San Marino, które rozgrywano we wrześniu 2013 roku. Wtedy był to efekt kontuzji, jakiej nabawił się kilka dni wcześniej podczas rywalizacji z Czarnogórą. Ale nawet bez niego łatwo poradziliśmy sobie z rywalem z Półwyspu Apenińskiego wygrywając wówczas 5:1.
Mecz z Portugalią będzie więc drugim spotkaniem o stawkę od czasu debiutu "Lewego", w którym nie wystąpi. W każdym z pozostałych zagrał przynajmniej przez minutę. Czy we wtorek - podobnie jak pięć lat temu przeciwko San Marino - jego koledzy poradzą sobie bez niego i pokonają Portugalię?