Kamil Grabara

i

Autor: Cyfrasport Kamil Grabara w meczu Polska - Walia

Potłuczone kolana i zdarte łokcie - tak reprezentacyjny bramkarz zaczynał swą drogę po koszulkę z orzełkiem. Ten dzieciak od zawsze miał w sobie „coś”

2022-06-03 9:00

Kamil Grabara właśnie zadebiutował w reprezentacji Polski, stojąc między słupkami bramki w meczu Ligi Narodów z Walią. Jego droga do zespołu narodowego wiodła przez występy w kadrze juniorów oraz w młodzieżówce. Zaczęła się zaś w małym klubie, który przed nim wydał już całkiem spore grono reprezentantów i świetnych piłkarzy.

Stadion Wawelu Wirek otoczony jest śląskimi familokami. Otoczenie wyglądało podobnie rówież wtedy, gdy pierwsze futbolowe kroki stawiał tu na przykład Paweł Cyganek – pierwszy reprezentant Polski wychowany na tym obiekcie, uczestnik ostatniego przedwojennego meczu Polaków – słynnego zwycięstwa 4:2 nad wicemistrzem świata, Węgrami. Po nim byli inni: wychowankiem Wawelu jest na przykład dziewięciokrotny mistrz kraju, Erwin Wilczek. Potem w tej samej szatni zasiadał trzykrotny mistrz oraz król strzelców ekstraklasy, Grzegorz Kapica. Stąd wyszedł także Adam Danch i Martin Konczkowski (mistrz kraju z Piastem Gliwice). No a teraz ludzie z Wirku dumni są z Kamila Grabary.

- O, tu zaczynał Kamil – Piotr Buchcik, który w klubie działa od czterech dekad, a na boisko patrzy z okien rodzinnej kamienicy, wskazuje boisko treningowe ze sztuczną trawą. Piętnaście lat temu nawierzchnia była zupełnie inna. „Resztki ziemi mieszały się z piaskiem, żwirem i trocinami” – wspominał tamte lata sam Grabara. Nic dziwnego, że czasami z treningów wracał do domu z potłuczonymi kolanami i zdartymi łokciami. Z meczami było już zupełnie inaczej. W Wawelu przyjęto zasadę, że wszystkie drużyny – nawet kilkulatków – swoje spotkania rozgrywają na głównej płycie.. Trawiastej, równej jak stół, choć wybudowanej na... hałdzie. - Ma już... 39 lat, ale dzień w dzień pieczołowicie ją pielęgnujemy – z dumą zapewnia Buchcik.

Nie będę szukać wymówek – biało-czerwony debiutant o swoim pierwszym reprezentacyjnym meczu. Mniej buńczuczny, ale wciąż przekorny

Pokrwawione łokcie czy kolana były wynikiem treningowego zaangażowania przyszłego reprezentanta. Już wtedy, jako dziewięciolatek ćwiczący ze starszymi o dwa lata kolegami, nie uznawał kompromisów: pełne zaangażowanie albo dajmy sobie spokój... - Był młodszy, ale swym podejściem i umiejętnościami wywalczył sobie mocną pozycję w szatni – mówi Karol Maciejok, który - choć w CV ma brązowy medal MP juniorów z Górnikiem - już nie kopie piłki, za to fedruje pod ziemią. - Kamil jako jedyny z tamtej ekipy jeszcze gra. I to jak! - dopowiada.

Grabara zadziwiał formą, ale i - jak to u bramkarza bywa - niecodziennymi zachowaniami. - Na boisku taki pozytywny wariat był – śmieje się Maciejok, Buchcik zaś przywołuje konkretne przykłady. - Zawsze palił się do wykonywania rzutów wolnych. Miał siłę w nodze, potrafił strzelić z połowy boiska – mówi. – A kiedy nasi atakowali bramkę rywala, Kamil czasami we własnym polu karnym... kładł się na ziemi i z tej perspektywy oglądał rozwój akcji – dodaje.

Zobacz poniżej Kamila Grabarę z czasów trampkarza - zdjęcia z archiwum macierzystego klubu, Wawelu Wirek

Kłopoty reprezentacji Polski po meczu z Walią. Dwóch piłkarzy nie dokończyło sparingu

Z Wawelu Grabara odszedł jako dwunastolatek, do szkółki Stadionu Śląskiego, z której po pół roku przeniósł się „za miedzę”, do chorzowskiego Ruchu. Lubi jednak wracać na macierzysty stadion, choć czasami taka wizyta kończy się... anegdotycznie. - Parę lat temu, kiedy Kamil przyleciał z Anglii i chciał zobaczyć jeden z naszych meczów, porządkowy... nie wpuścił go na obiektem wejściem dla zawodników. „Idź na drugą stronę kupić sobie bilet” - wysłał Kamila do kasy. I Kamil poszedł, wysupłał cztery złote, a potem dopingował Wawel – śmieje się Piotr Buchcik. Jest kopalnią wiedzy o Wawelu, zbiera zdjęcia drużyn i zawodników ze wszystkich kategorii wiekowych. To dzięki niemu możemy zaprezentować galerię fotek dzisiejszego reprezentanta, dokumentujących jego występy w wieku 9-10 lat.

Dziś w skromnym klubowym budynku wisi koszulka Kamila Grabary z Liverpoolu, którą przekazał parę lat temu. Następna - z orzełkiem na piersi – też zawiśnie w specjalnie przygotowanym miejscu!

Robert Lewandowski o meczu z Walią i zmiennikach w kadrze. „Potrzebna jest nam taka świeża krew”

Sonda
Czy Kamil Grabara powinien znaleźć się w kadrze na mundial 2022?
Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze