Jakub Kamiński

i

Autor: cyfrasport Jakub Kamiński w meczu z Mołdawią

Eliminacje MŚ

Poważny egzamin w środku burzy. Jakub Kamiński przed meczem z Finlandią: „Musimy narzucić nasze tempo!” [ROZMOWA SE]

2025-06-10 14:57

Jakub Kamiński, reprezentant Polski, w rozmowie z „Super Expressem” opowiada o swoich odczuciach po meczu z Mołdawią, tęsknocie za grą w ofensywie, przygotowaniach do starcia z Finlandią (dziś, 20.45, transmisja w TVP 1 i TVP Sport) i wpływie Kamila Grosickiego na młodych zawodników w kadrze. - Miałem wrażenie, że mówi głównie do mnie i Nicoli Zalewskiego – zaznacza „Kamyk” w rozmowie tylko o piłce, przeprowadzonej jeszcze przed wybuchem konfliktu na linii Robert Lewandowski – Michał Probierz.

„Super Express”: - Mecz z Mołdawią będzie pan dobrze wspominać?

Jakub Kamiński: - Dostałem w piątek od trenera pół godziny, chciałem pokazać swoją dobrą dyspozycję. Częściowo się to udało, co mnie cieszy. Mam nadzieję, że w Finlandii będzie to wyglądało jeszcze lepiej.

- W Wolfsburgu, w meczach ligowych, najczęściej grywał pan jako boczny obrońca. Stęsknił się pan za bieganiem do przodu?

- Zdecydowanie. W sumie zagrałem w tym sezonie w VfL na siedmiu pozycjach, więc mam wielką potrzebę stabilizacji – czy to w tym klubie, czy w innym. Chciałbym też mieć okazję pokazywać ten potencjał, który mam z przodu: gra „jeden na jeden”, strzał. Wiem, że to mam.

Listkiewicz bezlitośnie o Lewandowskim. „Słabe zachowanie!”. Mocne słowa byłego prezesa PZPN [ROZMOWA SE]

- Miał pan świetną okazję w meczu z Mołdawią w końcówce. Ale nie wpadło…

- Mogłem „pocelować” bardziej po dłuższym słupku, by sprawić większe problemy bramkarzowi. Dobrze zareagował... Szkoda, bo bramka – prócz asysty przy trafieniu Bartka Slisza - byłaby dla mnie, Ślązaka, wisienką na torcie. Grałem po raz pierwszy na Stadionie Śląskim, rodzina była na trybunach… Mogło wpaść, ech!

- Mecz w Helsinkach wielu nazywa „kluczowym” dla naszych losów w tych eliminacjach. Nie sparaliżuje was ta świadomość?

- Nie może! Wręcz przeciwnie, musi nas napędzić. Zdajemy sobie sprawę z jego wagi, więc trzeba narzucić nasze tempo, stwarzać sytuacje. Mam nadzieję, że strzelimy szybko bramkę - a może bramki? - i mecz się dla nas dobrze ułoży.

Burza w reprezentacji! Kasperczak bezlitosny dla Probierza: „Postawił się w pozycji defensywnej”

- Mieliście w trakcie okresu spędzonego w Katowicach odprawy na temat Finów?

- Owszem. Właściwie wszystkie treningi ustawione były właśnie pod tego rywala. Mam więc nadzieję, że nasza organizacja gry będzie we wtorek lepsza niż w piątek. Szczególnie w defensywie, gdzie trzeba lepiej się przesuwać. Na pewno bowiem będą w tym spotkaniu momenty, w których zostaniemy przez przeciwnika zmuszeni do tego, żeby się cofnąć i czekać na nasze szanse z przodu.

- Wiem, że – ze względu na Lecha – ogląda pan ekstraklasę. Podglądał pan też czasem grę Benjamina Källmana, którego trzeba będzie nam zatrzymać w Helsinkach?

- Zazwyczaj oglądałem skróty z całej kolejki ligowej. Källman trochę tych bramek nastrzelał. To silny, szybki napastnik. Potrafi się zastawić z piłką, mocno się przepycha w polu karnym. Nieprzyjemny dla obrońców, więc nie będzie łatwy do upilnowania. Bardzo fajną rundę miał też Daniel Håkans w Lechu. Pokazał, że świetnie się czuje w potyczkach „jeden na jeden”, zwłaszcza na pełnej szybkości.

Śląscy kadrowicze Probierza odwiedzili Śląski ZPN. Bartosz Slisz przymierza się do fotela prezesa?

- Nie wiemy jeszcze, co zdarzy się w Helsinkach. A jak panu się podobają opinie, że możemy walczyć jedynie o drugie miejsce w grupie?

- Naturalnie Holandia jest faworytem grupy, ale w piłce tyle rzeczy się dzieje, że... kto wie. A może wyjdziemy na boisko, pokażemy pełnię swoich umiejętności i zrobimy Holendrom psikusa? Przyjadą do nas dopiero we wrześniu. Dużo czasu zostało; zobaczymy, kto wtedy będzie zdrowy, kto w dobrej dyspozycji, w rytmie meczowym. Na razie zróbmy swoje w Helsinkach!

- To jeszcze pytanie o wielkiego człowieka: Kamil Grosicki przyznał w piątek, że „pompował młodych” w kadrze przypominając im, jak ważna jest reprezentacja. Trafił do pana?

- Oczywiście. Tym bardziej, że – mam wrażenie – „Grosik” mówił głównie do tych zawodników, którzy mają zadania zbliżone do jego pozycji i roli na murawie: do mnie, do Nicoli. Jego słowa naprawdę były bardzo fajne; to dobra motywację do tego, żeby spróbować przejąć jego pałeczkę. Miejmy nadzieję, że tak się stanie.

Redaktor Przemek Ofiara o kulisach wojny Probierza z Lewandowskim. Emocjonalny komentarz z Finlandii
Sonda
Czy reprezentacja Polski awansuje na mistrzostwa świata 2026?
Sport SE Google News

Najnowsze