Jakub Kamiński, Lech Poznań

i

Autor: Cyfra Sport Jakub Kamiński

Tak Jakub Kamiński dorastał do kadry. Nieznane fakty z życia gwiazdy Lecha

2021-09-01 15:35

Przed rokiem po raz pierwszy dostał powołanie do reprezentacji Polski. Jednak z powodu kontuzji nie dane mu było zadebiutować. Teraz Jakub Kamiński ponownie pojawił się na zgrupowanie drużyny narodowej. Czy obiecujący pomocnik Lecha dostanie szansę od selekcjonera Paulo Sousy w meczu z Albanią w eliminacjach mistrzostw świata 2022?

W sportowym życiu Kuby pierwsza była... wspinaczka; to w niej nabawił się pierwszej poważnej kontuzji. Miał może ze dwa latka, gdy próba „okiełznania” domowej meblościanki zakończyła się twardym lądowaniem i – złamaniem ręki. Parę lat później, gdy bez żadnego strachu fikał salta i koziołki, a potem jako ten najmniejszy i najlżejszy w czteroosobowym zespole wspinał się po ramionach kolegów na sam szczyt akrobatycznej piramidy, bardzo poważnie rozciął głowę o... trenażer. Z sali gimnastycznej - prócz akrobatów - korzystali bowiem także zapaśnicy, rozstawiając tu i ówdzie swój sprzęt treningowy. - Bliznę na głowie ma do dziś. Ostatnio, gdy obciął się na krótko, jest szczególnie dobrze widoczna – uśmiecha się ojciec Jakub Kamińskiego.

Biedroń skomentował słowa Lewandowskiego o tęczowej opasce. Wbił bolesną szpilkę

Arcyzdolny nastolatek, wychowanek bytomskich Szombierek, od siedmiu lat rozwijający swą piłkarską pasję w szeregach poznańskiego Lecha, w czwartek być może dostanie szansę debiutu w „dorosłej” reprezentacji Polski. Dla pana Pawła, jego taty, to będzie z kolei... pierwsza w życiu okazja, by na żywo zobaczyć mecz biało-czerwonych. - Z Kubą rozmawiam telefonicznie codziennie. Po otrzymaniu powołania poprosił, bym przyjechał do Warszawy. Więc pojadę; mam już bilet na Stadion Narodowy – potwierdza.

Paulo Sousa z Albanią zagra o posadę? Radosław Majdan nie ma wątpliwości [ROZMOWA]

Może gdyby wiele lat temu to on miał ostatecznie zdecydować o wyborze dyscypliny dla Kuby, ten nigdy piłkarzem by nie został. Ojciec poświęcił się bowiem akrobatyce. Z niezłym rezultatem, skoro ma na koncie nawet tytuł mistrza Polski; dziś zaś przybliża tajniki tej dyscypliny studentom AWF w Katowicach. Pani Jolancie – mamie Kuby – do piłki też było daleko. Ona z kolei wywodzi się ze słynnej w całej Polsce rudzkiej „stajni gimnastycznej” medalisty olimpijskiego z Helsinek'52, Jerzego Jokiela. Państwo Kamińscy siłą rzeczy prowadzili więc kilkanaście lat temu Miejski Akrobatyczny Klub Sportowy (w skrócie – MAKS) w Rudzie Śląskiej. I to po ich okiem Kuba – wraz ze starszym o niespełna dwa lata bratem Kacprem – wykonywali pierwsze akrobacje na gimnastycznej macie. Zawsze to lepsze niż „trening bokserski” bez nadzoru... - Czasami, jak to kilkuletnie chłopaki, rozstrzygali spory między sobą przy użyciu pięści – śmieje się pan Paweł.

Altin Lala specjalnie dla Super Expressu. Dlaczego Albańczycy boją się Lewandowskiego?

Akrobatyka, gimnastyka, „boks” - to były sportowe początki Jakuba Kamińskiego. Zaraz potem – na zasadzie naśladowania Kacpra – pojawił się też futbol. Na treningi na obiekty bytomskich Szombierek bracia jeździli na rowerach albo maszerowali pieszo. W zasadzie drobiazg – jakieś 2,5 kilometra od domu; tyle że obaj wciąż jeszcze mieli ledwie kilka, a nie kilkanaście lat. A jak wracali, to biegli na wspomniane już ćwiczenia z akrobatyki. Ba; młodszy z braci po przenosinach do szkoły podstawowej z klasami sportowymi na Szombierkach, codziennie o 7.00 rano meldował się na dodatkowych zajęciach z SKS-u. Poniedziałek – lekkoatletyka, a w kolejnych dniach także siatkówka, koszykówka, badminton, tenis stołowy. - Jak już się za coś brał, to wkrótce okazywało się, że w mistrzostwach Bytomia sięgał po medale. Potrafił je zdobyć w biegu na 60 i na 1000 metrów, i jeszcze w skoku w dal – z dumą mówi pan Paweł.

Przyszłość Paulo Sousy jest znana! Cezary Kulesza powiedział o wszystkim

Bardzo szybko okazało się jednak, że przeznaczeniem Kuby jest wyłącznie piłka nożna. Jan Benigier, ówczesny koordynator szkolenia dzieci w Śląskim ZPN-ie, powołał go do kadry regionu, a zawodnik Szombierek dwukrotnie poprowadził ją do triumfów w mistrzostwach Polski w swym roczniku. Nic dziwnego, że został wytypowany do udziału w Letniej Akademii Młodych Orłów, pod egidą PZPN. Jej zwieńczeniem był dwumecz reprezentacji... dwunastolatków ze Słowacją. Jakub Kamiński wziął w nim udział i raz zdobytej koszulki z orzełkiem już nie oddał w żadnej kategorii wiekowej! Debiut seniorski też być może miałby już za sobą – w listopadzie ub. roku Jerzy Brzęczek powołał go na spotkania z Ukrainą, Włochami i Holandią – ale wtedy przeszkodziła mu trzecia w życiu kontuzja – tym razem mięśnia dwugłowego. Być może zadebiutować uda się w czwartek – byłoby fajnie dokonać tego akurat pod okiem taty. I tylko szkoda, że tej chwili nie zobaczy mama... Pani Jola, która wzięła Kubę za rękę i zaprowadziła na pierwszy trening futbolowy do Szombierek, odeszła w marcu 2020 roku. Kilka godzin po tym fakcie młody piłkarz – nie informując nikogo w Lechu o rodzinnym dramacie – zagrał ligowe spotkanie z Górnikiem. „Kolejorz” wygrał 4:1, a wygraną Kuba w sercu zadedykował właśnie mamie. Z debiutem w „dorosłej” reprezentacji też tak będzie...

To jest prawdziwa twierdza! Polska nie przegrała tam od... Ta liczba szokuje!

Najnowsze