Trójkolorowym, którzy z oboma wspomnianymi wcześniej zespołami wygrali wyżej niż Biało-Czerwoni, do wygranej w zawodach wystarczał remis. W pierwszej połowie sytuacja na murawie zmieniała się jak w kalejdoskopie: od naszego prowadzenia 1:0, poprzez dwie bramki dla rywali, aż po wyrównanie. Po zmianie stron na murawie zaczęły się jednak dziać rzeczy zadziwiające.
Jeszcze przed upływem kwadransa francuski arbiter wyrzucił z boiska dwóch swoich rodaków. Grający w osłabieniu miejscowi nie zdołali powstrzymać w 70 minucie Kacpra Masiaka i Polacy wyszli na prowadzenie. Dwie minuty później rozjemca wyciągnął po raz trzeci czerwoną kartkę, znów odsyłając pod prysznic zawodnika gospodarzy. Frustracja ich kolegów była wielka, parę chwil później – co doskonale widać na filmiku – wprowadzony kilka minut wcześniej na murawę Darnell Bile bardzo brutalnie zaatakował wspomnianego Masiaka.
Polak, wzburzony faulem, stanął „czoło w czoło” z przeciwnikiem i został przezeń w owo czoło uderzony. Kiedy padł na murawę – a wszystko działo się przy linii bocznej – wywiązała się obustronna przepychanka, również z udziałem graczy rezerwowych. Jednocześnie członkowie naszego sztabu szkoleniowo-medycznego sprawdzali skutki owego uderzenia w głowę u leżącego znów na boisku Masiaka. Wobec czwartego wykluczenia winowajcy tego zajścia, arbiter zakończył spotkanie w 77 min przy stanie 3:2 dla Biało-Czerwonych, którzy w ten sposób zostali triumfatorami zawodów.