Przez całą karierę Lewandowski zmarnował zaledwie 5 karnych. W 2015 roku zmienił sposób ich wykonywania. Podczas podbiegania do piłki „Lewy” robi zwód, którymi myli bramkarza. W ten sposób na 43 próby (włączając w to konkursy rzutów karnych) wykorzystał 41. Daje to 95-procentową skuteczność.
Co ważne, dwa niewykorzystane karne od 2015 roku były efektem niecelnego strzału „Lewego”, a nie interwencji bramkarza. Jest mistrzem w myleniu przeciwnika - tylko w 7 przypadkach na 43 (16%) bramkarz rzucił się w odpowiednią stronę. Ostatni raz miało to miejsce równo rok temu. Odtąd aż 8 razy Robert zmylił bramkarzy.
Ciekawostką jest fakt, że pierwszym bramkarzem, którego pokonał Lewandowski był… Michał Chachuła. „Lewy” dokonał tego jako piłkarz Znicza Pruszków, 11 sierpnia 2007 roku (mecz z ŁKS Łomża).
- Strzelił inaczej, niż robi to teraz – opowiadał „Super Expressowi” Chachuła. - Wtedy nie stosował jeszcze takiego jak obecnie zwolnienia rytmu biegu, ale zmylił mnie kompletnie. Poszedłem w mój prawy róg, a on strzelił w drugi. Nie patrzył mi w oczy, nie zagadywał. Podszedł i pewnie uderzył. Gdybym nawet poszedł w ten róg, to miałbym marne szanse, aby to wybronić.
W piątek na stadionie Stozice bramki Słowenii będzie strzegł gwiazdor Atletico Madryt Jan Oblak. Jeśli dojdzie do karnego, Lewandowskiemu będzie więc nieco trudniej niż z Chachułą. Czy Słoweniec podzieli los dziesiątek bramkarzy, pokonanych przez naszą gwiazdę?