Robert Lewandowski NIE ZAGRA na Euro?! Szokujące doniesienia, kontuzja może być poważniejsza

Robert Lewandowski był niekwestionowanym bohaterem starcia z Andorą. Gwiazdor Bayernu ustrzelił dublet i w dużej mierze to dzięki niemu mogliśmy dopisać sobie pierwszy w tych eliminacjach komplet punktów. „Lewy” w 63. minucie został zmieniony przez Karola Świderskiego, a na ławce usiadł z wyraźnym grymasem bólu na twarzy, trzymając się przy tym za kolano.

- Do kontuzji Roberta doszło w ostatniej akcji meczu z jego udziałem. Była już przygotowana zmiana, gdy jeden z zawodników Andory upadł całym swoim ciałem na jego kolano i je wykręcił. To pechowa sytuacja. Dzisiejsze badanie rezonansem magnetycznym potwierdził uraz na granicy I i II stopnia. Nie jest to krytyczna sytuacja, ale wymaga odpoczynku. Występ za kilka dni wiązałby się z dużym ryzykiem pogłębienia kontuzji – powiedział w rozmowie z portalem Meczyki.pl lekarz polskiej kadry, Jacek Jaroszewski.

Znamy sędziego meczu Anglia - Polska! To nie jest dobra informacja...

- Zważywszy na terminarz i zbliżające się mistrzostwa Europy nie było sensu ryzykować. Gdybyśmy mieli to spotkanie na przykład w niedzielę, na pewno byśmy podjęli się doprowadzenia Roberta do zdrowia. To byłoby możliwe. Ale niestety czasu jest za mało. Kapitan wraca do Monachium i tam podejmą dalsze kroki w związku z jego leczeniem – dodał Jaroszewski.

Nieco inne światło na całą sprawę rzuca jednak dziennikarz TVP Sport, Maciej Iwański. „Sprawa jest poważna, jeszcze nie wiadomo czy potrzebna będzie operacja. Według pierwszej diagnozy: miesiąc przerwy. W najgorszym scenariuszu zagrożone mogłoby być Euro, ale - na razie nie idźmy tak daleko” – napisał na Twitterze. Jest to diagnoza zgoła odmienna od tej przekazanej przez portal „Łączy nas piłka”, który informował o kilkudniowej przerwie Lewandowskiego.

Jeśli przypuszczenia Iwańskiego się potwierdzą będzie to oznaczało, że Lewandowski nie tylko nie pomoże kolegom podczas spotkania na Wembley, ale prawdopodobnie nie będzie miał także okazji pobić rekordu Gerda Muellera dotyczącego największej ilości bramek w jednym sezonie Bundesligi. Na osiem kolejek przed zakończeniem rozgrywek „Lewemu” brakuje już tylko sześciu goli do poprawienia wyniku legendarnego niemieckiego napastnika.