Polska - Chorwacja, Bartosz Bosacki

i

Autor: Art Service/Super Express, cyfrasport

Po meczach Ligi Narodów

Sam był reprezentacyjnym obrońcą, po spotkaniu z Chorwacją łapie się za głowę. Padają bardzo gorzkie słowa

2024-10-16 19:40

To przykre, że strzelamy trzy gole rywalowi tej klasy, gramy u siebie i nie wygrywamy spotkania - takie zestawienie… nie mieści się w głowie Bartoszowi Bosackiemu. Były defensor Biało-Czerwonych, który potrafił też skutecznie „ukłuć” przeciwnika (na mundialu 2006 to on, jako jedyny w polskiej drużynie, strzelał dla niej bramki), z mieszanymi uczuciami przyjął remis 3:3 z Chorwacją w czwartej kolejce Ligi Narodów.

- Z jednej strony dobrze się ten mecz oglądało – mówi Bartosz Bosacki w rozmowie z Polską Agencją Prasową. - Ale ja czuję pewien niedosyt - podkreślał przypominając, że początek spotkania był bardzo obiecujący w wykonaniu podopiecznych Michała Probierza. Potem jednak wydarzyło się coś, co nie powinno mieć miejsca.

Sam był reprezentacyjnym obrońcą, po meczu z Chorwacją łapie się za głowę. Padają bardzo gorzkie słowa

- Po zdobyciu gola na 1:0 przyszło jakieś rozprężenie w naszym zespole, choć w przypadku wyrównującej bramki nikogo akurat bym nie winił – Bosacki podkreśla, że Borna Sosa oddał strzał w zasadzie nie do zatrzymania przez obrońców i bramkarza. - W normalnej sytuacji powinien być atak na piłkę, ale to się tak szybko potoczyło, że nie było czasu na reakcję – dodaje.

Nijak jednak nie potrafi sobie wyjaśnić kolejnych fragmentów gry. - Gdy tracisz trzy bramki w siedem minut to można wytłumaczyć tylko brakiem koncentracji, bo na pewno nie brakiem umiejętności – padały z jego ust dość brutalne oceny. - Przy drugim i trzecim golu dla Chorwacji możemy poszukać dwóch, czy nawet trzech zawodników, którzy się do tego przyczynili – oceniał. - Dobrze, że przy stanie 1:3 to nie poszło dalej. Pewnie dlatego, że przy takim wyniku Chorwaci – na szczęście - zmienili trochę swój sposób grania – przypominał przebieg meczu Bosacki.

Potem jednak Polacy dali powód do „mieszanych uczuć”, o jakich eksreprezentant mówił na wstępie. - Zmiany, jakich dokonał Michał Probierz nie obniżyły poziomu, a nawet momentami nasza gra wyglądała lepiej. Mimo wszystko, ten mecz można ocenić na plus, bo też pokazał on, że drużyna ma potencjał i jest on także w indywidualnościach. Kilku piłkarzy zaprezentowało się z bardzo dobrej strony – podsumował. - Starajmy się jednak popełniać jak najmniej, szczególnie prostych, błędów, jakie przytrafiły nam się w meczu z Chorwacją.

Sonda
Czy w sezonie 2024/25 polska utrzyma się w najwyższej dywizji Ligi Narodów?
Najnowsze