Mateusz Klich, reprezentacja Polski

i

Autor: CYFRASPORT Mateusz Klich

San Marino - Polska. Mateusz Klich: Musimy strzelić dużo goli [WYWIAD]

2013-09-10 4:00

W niedawnym meczu z Czarnogórą (1:1) reprezentacja Polski po raz kolejny zawiodła, ale Mateusz Klich (23 l.) jako jeden z nielicznych nie musi się wstydzić swojej gry. Pomocnik holenderskiego Zwolle wyrasta na jednego z liderów drużyny narodowej i chce to potwierdzić w dzisiejszym meczu z San Marino.

"Super Express": Kibice przyjęli remis z Czarnogórą jak porażkę...

Mateusz Klich: My w pewnym sensie również. Chcieliśmy wygrać, strasznie żałuję, że się nie udało. Zostawiliśmy na boisku mnóstwo zdrowia, daliśmy z siebie wszystko. Szczęście nie było po naszej stronie.

- Strata punktów bardziej boli, bo byliście lepsi?

- Jeśli jesteś lepszy, a nie potrafisz wygrać, to ból jest podwójny. Staraliśmy się, robiliśmy co mogliśmy, ale czegoś brakło.

- Czego najbardziej?

- Doświadczenia, ale też w drugiej połowie trochę opadliśmy z sił, bo pierwsza odsłona meczu była bardzo szybka. Ale przede wszystkim nie mieliśmy skuteczności, bo sytuacje były i ciągle będę to powtarzał. Dopiero jakiś czas po meczu zdałem sobie sprawę z tego, że powinniśmy mieć karnego, bo w trakcie spotkania nie byłem tego świadom. Szkoda, że sędzia zagwizdał spalonego. No i szkoda, że potem, w końcówce, zobaczył spalonego, którego mógł nie widzieć (śmiech).

- Sytuacja z ostatniej minuty była jedną z twoich bardziej dramatycznych chwil w karierze?

- Sędzia pokazał na środek i wszyscy pobiegliśmy się cieszyć. Kiedy wstaliśmy z tego tłumu, okazało się, że gola nie ma. Wielka szkoda. Wszyscy byli zdenerwowani. Na początku na sędziego, ale potem mogliśmy być źli tylko na siebie.

- Przed tym meczem się mówiło, że nasza sytuacja w grupie jest arcytrudna. Teraz jest niemal beznadziejna...

- Podchodzimy do tego bardzo prosto: chcemy grać i zacząć wygrywać. Trzeba zacząć zdobywać punkty. Nie jest tak, że nie mamy już żadnych szans na awans.

- A ty jesteś zadowolony ze swojego występu?

- Tak, ale nie jestem zadowolony z wyniku. To gra zespołowa, więc dobra gra jednostki przy złym rezultacie się tak naprawdę nie liczy.

- Skład reprezentacji bardzo się ostatnio zmienił. Rodzi się nowa drużyna?

- Jest wielu młodych zawodników, którzy bardzo chcą się przebić do pierwszego składu. Mam nadzieję, że z tego powodu przyszłość jest przed nami.

- Jak kilka dni po nieszczęsnym remisie z Czarnogórą potraktujecie mecz z San Marino?

- Trzeba wygrać jak największą liczbą bramek, żeby w jakiś sposób poprawić sobie humor. Nie ma innej opcji.

- W głowie macie już kolejne eliminacje?

- Nie. Te eliminacje się jeszcze nie skończyły, mamy przed sobą mecze, które trzeba wygrać.

Najnowsze