Sebastian Boenisch jako Polak zarobi mniej

2010-03-20 4:00

Spotkałem się wczoraj rano z Sebastianem. Poleciałem do Bremy, żeby pokazać mu, że wciąż mocno się nim interesuję. Nie podałem konkretnej daty, do kiedy ma się zdecydować: Polska czy Niemcy. Może przyjechać na nasz majowy mecz, czerwcowy, a może nawet wrześniowy - mówi "Super Expressowi" Franciszek Smuda (63 l.). Dlaczego Boenisch zwleka?

Niestety, wiele wskazuje na to, że Sebastian Boenisch (23 l.), który już kiedyś obiecał Smudzie grę dla Polski, waha się ze względu na obawy przed... gniewem Niemców. Już raz dyrektor sportowy Werderu, Klaus Allofs, wtrącił się w to wszystko i zaczął namawiać Boenischa, by poczekał jednak na powołanie do reprezentacji Niemiec.

I najważniejsze: już w czerwcu Boenischowi kończy się kontrakt i właśnie teraz jest w trakcie negocjacji nowej umowy. Niestety, wiele wskazuje na to, że Niemcy, a zwłaszcza Allofs, może używać tego argumentu przy rozmowach kontraktowych. Mówiąc wprost: jeśli Boenisch już teraz zdecydowałby się na Polskę, to dla Niemców przestaje się liczyć jako potencjalny reprezentant ich kraju. A wtedy na tym rynku jego wartość automatycznie spada. Czyli odważna decyzja Sebastiana może się przełożyć na wysokość kolejnej umowy! Brutalne, ale prawdziwe. Może dlatego Smuda wykazuje tyle cierpliwości.

Przeczytaj koniecznie: Reprezentacja: Smuda jedzie po Boenischa

- Spotkaliśmy się dokładnie o 10 rano, porozmawialiśmy przy śniadaniu i po polsku, i po niemiecku. Do niczego go nie zmuszałem, nie wywierałem presji. Chciałem mu tylko pokazać, że nawet gdy jest kontuzjowany, ja nie przestaję się nim interesować. Wiem, że Klaus Allofs odwodził go od tej decyzji, aby zagrać dla Polski, ale co mnie obchodzi Allofs? Decyzja należy nie do Allofsa, a do Sebastiana - Franz stara się na sprawę patrzeć chłodno, choć widać, że bardzo mu na Boenischu zależy. - Bądźmy rozsądni, Boenisch może kadrze pomóc, ale zbawcą nie będzie. A szum wokół tej sprawy taki, jakbym papieża chciał uwieść - komentuje w swoim stylu selekcjoner.

- Nie umawialiśmy się konkretnie, na który mecz musiałby się zgłosić. Zarówno on, jak i Eugen Polanski muszą wiedzieć, że to zaszczyt grać dla reprezentacji Polski. Ja dałem im dużo sygnałów, że się nimi interesuję, że chcę, by dla nas grali. Ale decyzji za nich nie podejmę - dodaje.

Wczoraj z kolei Smuda był na spotkaniu FC Koeln z Borussią Moenchengladbach, w którym oglądał w akcji Adama Matuszczyka, reprezentanta Polski do lat 21. Matuszczyk jest już jednak praktycznie zaklepany. Pytanie, co zrobi Boenisch...

Najnowsze