Do zgrzytu doszło w samej końcówce zawodów. Nagle na płytę boiska wbiegł młody kibic. Od razu zanim w pościg ruszyli ochroniarze. Sympatyk przebiegł obok Tomasza Kędziory w którego z dużym impetem wpadł ochroniarz. Polski piłkarz padł na murawę i długo się z niej nie podnosił. Wydawało się, że mocno ucierpiał i konieczna będzie zmiana. Skończyło się na strachu. Młody kibic został po chwili zatrzymany przez służby porządkowe.
Sędzia po tym incydencie chciał zakończyć mecz. Podbiegli do niego piłkarze reprezentacji Izraela, a także Kamil Glik. Arbiter jednak wysłuchał zawodników i zmienił zdanie. - Sędzia chciał przerwać mecz, bo myślał, że w Tomka Kędziorę wpadł kibic, ale my zapewniliśmy go, że to był ochroniarz i poprosiliśmy o kontynuowanie gry - tłumaczył po spotkaniu Kamil Glik, który był kapitanem polskiej drużyny. Tak samo wyjaśniał Robert Lewandowski: - Uznaliśmy, że nie ma sensu przerywać meczu, skoro zostały dwie-trzy minuty do końca. Najważniejsze, że nikomu nic się nie stało - powiedział w mixed-zone Lewandowski, który na boisko wszedł w drugiej połowie.
Polecany artykuł: