Ta transakcja jest dość zaskakująca, bo Steaua zawsze miała duże aspiracje i wydawało się, że będzie sprowadzać lepszych piłkarzy niż Grzelak (27 meczów i 2 gole w ostatnim sezonie greckiej ligi).
- Niestety, Steaua mocno odczuwa skutki kryzysu finansowego i w klubie podjęto decyzję, że angażowani będą tylko piłkarze z kartą na ręku albo na wypożyczenie. Właściciel klubu, Gigi Becali, ustalił też, że zarobki nowo ściąganych nie mogą być większe niż 120 tysięcy euro - mówi nam rumuński dziennikarz Sebastian Perju.
- Nasz trener, Cristiano Bergodi, nie słyszał o takim piłkarzu, jak Grzelak, ale zgodził się na ten transfer, bo Rafał dostał dobre rekomendacje z kilku źródeł - wyjaśnia prezes Steauy Valeriu Argaseala. - Ja też o nim nie słyszałem, ale ufamy osobom, które poleciły nam Rafała do klubu. Szukaliśmy kogoś na lewą pomoc i szybko się dogadaliśmy - dodaje Gigi Becali.
Poprzedni sezon był kompletnie nieudany dla klubu z Bukaresztu, Steaua zajęła dopiero szóste miejsce w lidze.