Był ociężały, wyglądał jak kawał zbója
Mimo problemów w rundzie jesiennej Szymon Żurkowski znalazł się w kadrze na mundial w Katarze. Jednak na mistrzostwach świata nie zagrał. Teraz mówi się, że pomocną dłoń w jego kierunku może wyciągnąć Salernitana. - Żurkowski stracił pół roku, nie podobało mi zachowanie Fiorentiny wobec niego - powiedział nam Piotr Czachowski, ekspert ligi włoskiej. - Nie grał, nie dawno mu szansy, nie mógł tej swojej wartości udowodnić. W efekcie przez te perturbacje mocno wyhamował. W sparingu z Chile było widać brak ogrania. Był jakiś ociężały, miał problemy w kontakcie z rywalem, choć wyglądał jak kawał zbója. Zastanawiam się, po co został sprowadzony do Florencji skoro był niepotrzebny? - dopytuje najlepszy polski piłkarz w 1991 roku.
Nie można go skreślać
Czachowski ma rację, bo w poprzednim zespole pomocnik kadry był wyróżniającym piłkarzem. - W Empoli wyglądał bardzo dobrze, strzelał gole, asystował - przypomina. - Gdyby tam został, to myślę, że pociechę miałaby także z niego kadra. Mam nadzieję, że Salernitana zrobi wszystko, aby po niego sięgnąć. Kolejne miesiące w Fiorentinie kompletnie nie mają sensu. Przebić się będzie mu ciężko, bo widać, że trener Italiano nie ma do niego przekonania. Miał pół roku i co mu zaproponował? W jego przypadku konieczna jest zmiana klubu, żeby się odbudował. Wierzę w to, że „Żurek” wciąż będzie nam jeszcze smakował. Bardzo mu kibicuję po tym, co zademonstrował w Empoli. Pokazał, że potrafi grać. Był wtedy w gazie. Dlatego nie można go skreślać, bo możliwości ma spore i robić wielkie rzeczy. Ale ten powrót może go dużo kosztować, bo to nie będzie wyglądało tak, że z marszu wejdzie i będzie grał jak dawniej. Będzie potrzebował czasu - przekonuje Czachowski.