Od pewnego czasu wokół Kamila Grosickiego niemal nieustannie jest gorąco. W pewnym momencie wydawało się, że jego dni w reprezentacji są już policzone, ale "Grosik" się nie poddał i dzięki dobrej formie w Pogoni Szczecin zapracował na uznanie selekcjonerów - Fernando Santosa i Michała Probierza. Piłkarz, który przez lata był etatowym skrzydłowym w kadrze, obecnie przegrywa rywalizację o pierwszy skład, ale regularnie jest wykorzystywany w roli zmiennika. I sprawdza się w niej naprawdę dobrze, bo jego zmiany wnoszą sporo ożywienia w poczynania ofensywne Biało-Czerwonych. Podobnie było w ostatnim meczu z Czechami, jednak Grosicki nie odmienił wyniku. Remis 1:1 oznaczał koniec szans na bezpośredni awans do Euro 2024, który wciąż jest możliwy przez baraże. Kibice ponownie byli sfrustrowani, ale sami piłkarze mają więcej optymizmu.
Sceny z Kamilem Grosickim po meczu z Czechami wywołały burzę
Już Michał Probierz mówił, że był naprawdę zadowolony z występu swoich podopiecznych w ostatnim meczu eliminacji. Zdaniem selekcjonera jest fundament, na którym można coś zbudować, a piłkarze z perspektywy boiska mieli podobne odczucia. Wprost przyznał to właśnie Grosicki, który w rozmowie z Dominikiem Wardzichowskim ze Sport.pl zdradził kulisy pogadanki po ostatnim gwizdku z Czechami. Wielu kibiców i dziennikarzy zauważyło, że to 35-latek rozpoczął przemowę na środku boiska, w co włączył się też Wojciech Szczęsny i dopiero później kapitan Robert Lewandowski.
Anna Lewandowska nie wytrzymała. Wykorzystała Szymona Hołownię i... Brutalne rozliczenie z hejterami
Grosicki tłumaczy sceny, do których doszło po meczu Polska - Czechy
- Ja zacząłem mówić, później Wojtek Szczęsny, Robert Lewandowski. To była nasza inicjatywa, najstarszych w kadrze. Z Czechami widziałem drużynę, która chce wygrać i zagrać jak najlepiej. A reszta? Zostaje między nami. Chcieliśmy podkreślić, że jest na czym budować - uchylił rąbka tajemnicy Grosicki. W ten sposób nie pierwszy raz pokazał, że czuje odpowiedzialność za kadrę i jest jednym z liderów szatni.