Jeszcze dekadę temu obiekt tego klubu, założonego w 2019 roku, tętnił życiem – w każdym razie na miarę potrzeb dzielnicy. Nie dotrwał jednak do 100. urodzin; po raz ostatni piłkarze z jego herbem na piersi zagrali w rozgrywkach ligowych (w klasie okręgowej, czyli na szóstym poziomie) w sezonie 2014/15. - Mieliśmy w okręgówce lokalnego sponsora, ale w samej dzielnicy nie było ducha piłkarskiego – mówi „Super Expressowi” Adam Mysiak, ówczesny działacz ŁKS-u. - A może u ducha organizacyjnego, żeby bardziej się zaangażować? W każdym razie nie było pieniędzy i nie było ludzi do działania – wspomina wydarzenia sprzed lat.
Do klubowego budżetu wpływało trochę środków z miejskich dotacji, na grupy młodzieżowe. Gmina też udostępniała klubowi boisko. - W pewnym momencie umowy na korzystanie z niego nie przedłużono. Wymieniono zamki, założono kłódki na bramę… Zawodnicy szybko zaczęli odchodzić , nie widząc przyszłości – wzdycha nasz rozmówca. Dziś, wobec braku gospodarza zainteresowanego stanem obiektu, wygląda on tak, jak na poniższych zdjęciach…
A selekcjoner? - Póki grał, a potem trenował drużyny na Śląsku, sporadycznie wpadał na mecz ŁKS-u – mówi Mysiak. Potem jednak „za chlebem” Michał Probierz ruszył w Polskę. Dziś – jak sam przyznawał po wyborze na stanowisko selekcjonera – bywa w Bytomiu, wciąż mieszka tu bowiem jego mama. Ale na samo boisko zaglądać już nie ma po co...