- To wszystko dlatego, że jeżdżę w Anglii na polskich numerach - opowiadał Wojewódzkiemu Szczęsny. - Dwa razy straciłem szybę w samochodzie. Oprócz tego auto zostało obrzucone jajkami. Polacy nie są tam lubiani, bo zabierają pracę miejscowym. Gdyby Anglik odebrał mi robotę, to... też bym mu szybę wybił. W końcu jestem z warszawskiej Pragi - dodał.
Wczoraj Szczęsny przyjechał na zgrupowanie kadry, które wczoraj rozpoczęło się w Warszawie. I od razu musiał wysłuchiwać żartów kolegów z drużyny, którzy oglądali jego występ w programie.
- Jestem przygotowany na żarty, ale nie wiem jeszcze, jak będę ripostował - śmiał się Szczęsny i od razu przeszedł do spraw reprezentacyjnych. Z powodu kontuzji palca, której doznał w meczu 1/8 finału LM z Barceloną, Wojtek nie wystąpił w dwóch marcowych spotkaniach kadry (0:2 z Litwą i 0:0 z Grecją).
Przeczytaj koniecznie: Janusz Filipiak: Żona chce finału Ligi Mistrzów
- Palec jeszcze czasem boli. Poprosiłem jednak o zdjęcie zabezpieczeń, bo chciałem bronić w normalnych rękawicach. OK, trochę mnie w kadrze nie było, ale nie zgadzam się, że grała źle, bo nie było Szczęsnego - podkreśla.
Szczęsny przed wyjazdem na kadrę rozmawiał z trzema francuskimi zawodnikami Arsenalu. Jego zdaniem trójkolorowi wcale nie mają ochoty, by z nami grać.
- Im nie chce się przyjeżdżać do Polski. Z trenerem Arsene Wengerem nie rozmawiałem, ale pewnie nie życzyłby mi szczęścia, bo będzie kibicował rodakom - śmieje się Wojtek, który jest rozczarowany ostatnim sezonem w wykonaniu Arsenalu.
- Brak podium to dla nas mocny kopniak w d... Pod koniec wszystko się zepsuło. Straciliśmy formę, kondycję i skończyło się tak, jak wszyscy widzieli - narzeka Szczęsny.