Wojciech Szczęsny

i

Autor: Cyfra Sport Wojciech Szczęsny

Furia bramkarza

Wściekłość Wojciecha Szczęsnego. Jego zachowanie po meczu mówi wiele. Nie był w stanie się powstrzymać

2024-03-22 7:15

Mimo obaw przed meczem reprezentacja Polski bez większych problemów poradziła sobie z Estonią w półfinale baraży o Euro 2024. Na PGE Narodowym biało-czerwoni zaserwowali kibicom prawdziwą kanonadę, ale niespodziewanie i Estończycy zdobyli jedną bramkę. To rozwścieczyło Wojciecha Szczęsnego, który nawet po meczu nie zamierzał ukrywać rozgoryczenia.

Po bardzo nieudanych eliminacjach do mistrzostw Europy w wykonaniu biało-czerwonych, kibice mieli uzasadnione obawy, czy uda się uniknąć kompromitacji w barażach o Euro 2024. Pierwszy rywal nie był wymagający, bo Estonia była najgorszą ekipą eliminacji i podopieczni Michała Probierza mieli obowiązek, aby pokonać zespół z północy Europy. I obyło się bez większych problemów, a mecz niemal od początku układał się po myśli gospodarzy. Bramka zdobyta jeszcze w pierwszej połowie i czerwona kartka dla rywala "ustawiły" mecz.

Quiz. Czy rozpoznasz piłkarzy z PRL-u. Brak 15/15 to wstyd dla fanów futbolu!

Pytanie 1 z 15
Zacznijmy od czegoś prostego. Ten były piłkarz reprezentacji Polski grał w Widzewie Łódź, Juventusie Turyn i AS Romie. Po latach kariery był m.in. trenerem reprezentacji Polski oraz szefem PZPN. Jest nim?
Boniek

W drugiej połowie Polacy urządzili sobie prawdziwą kanonadę. Zdobyli aż pięć bramek i spokojnie kontrolowali przebieg spotkania. Ale grający w osłabieniu Estończycy zdołali przeprowadzić jedną, składną akcję, którą na gola zamienił Martin Vetkal.Tym razem bramka dla rywali nie była opłakana w konsekwencje, ale mimo wszystko wywołała ogromną wściekłość u Wojciecha Szczęsnego, który miał ogromne pretensje do kolegów.

Szczęsny wpadł we wściekłość. Po meczu nie poszedł do kolegów

Mimo pewnego zwycięstwa nerwy u bramkarza reprezentacji Polski nie przeszły. Na nagraniach na platformie X widać, że Szczęsny po zakończeniu rywalizacji nie poszedł do kolegów z drużyny, aby cieszyć się ze zwycięstwa, tylko zszedł prosto do szatni. Golkiper był ewidentnie zły po straconej bramce. - Każdy, kto grał w piłkę i straciłby gola w ten sposób, gdy grasz o jednego zawodnika więcej, mógł się zdenerwować. Ale ja mówiłem Wojtkowi, że to może być dla niego właśnie taki mecz, gdzie tych sytuacji do bronienia może nie mieć zbyt wiele. No cóż, czasem tak bywa. Rozumiem jego reakcję, to jest normalna sportowa złość - powiedział na konferencji prasowej Michał Probierz.

Lewandowski zaskoczony pytaniem dziennikarza. Tego nie mógł się spodziewać
Najnowsze