„Biało-czerwoni” z pewnością mogli osiągnąć na Wembley dużo więcej. Niestety jednak nie wykorzystali faktu, że gospodarze wcale nie prezentowali się znakomicie. Przyjezdni długo wydawali się bez większych argumentów w ofensywie. Wszystko zmieniło się w drugiej odsłonie, kiedy doprowadzili do wyrównania i szukali nawet objęcia prowadzenia, ale gospodarze wyprowadzili cios i ostatecznie wygrali 2:1.
Remis na Wembley był o krok! Polacy stracili punkt w ostatnich minutach. Maguire bohaterem Anglików
Jan Tomaszewski nie rozumie wyborów personalnych selekcjonera Paulo Sousy. – Helika nie posłał do gry z Andorą, bo był bardzo słaby z Węgrami. Wysłał go na trybuny. A teraz, w najważniejszym meczu roku, ponownie Helik w składzie! Poza tym mieliśmy trzech pomocników, co oni mogli zrobić? Świderski i Piątek tylko biegali przy bramkarzu, nie mieli piłek. Na Boga, oni nie mieli piłek! O co w tym chodzi? Jóźwiak, najlepszy ostatnio, usiadł na ławce… - piekli się legenda polskiej kadry.
I kontynuuje: - Anglicy wyglądali bardzo słabo, ale mieli przewagę w drugiej linii – ich pięciu na trzech naszych. Gdyby Jóźwiak zagrał od początku, gdyby była jedna dziewiątka a nie dwie, gralibyśmy po równo. Sousa nie pokazał niczego.
Teraz na tapet muszą wejść już mistrzostwa Europy. Kwalifikacje do mundialu w Katarze ponownie zostaną otwarte we wrześniu. Tomaszewski nie ma wątpliwości, że mimo przeciętnego startu eliminacji, Polacy wciąż walczą o bilet do Azji. – Kwestia awansu pozostaje otwarta, chociaż tylko przez baraże. Anglicy nam już odskoczyli, trzeba patrzeć na Węgrów przy założeniu, że pokonamy Andorę, San Marino i Albanię – kończy były bramkarz polskiej reprezentacji.