Łukasz Piszczek ma za sobą bardzo bogatą karierę i wciąż oficjalnie nie zakończył przygody z piłką jako zawodnik. Choć teraz bardziej realizuje się w roli trenera LKS-u Goczałkowice, to wciąż może występować w drużynie jako grający trener. Niedawno w rozmowie z portalem WP SportoweFakty Piszczek wyjawił, że jego kariera mogła niespodziewanie zakończyć się już... w 2013 roku! Teraz prawy obrońca wziął udział także w programie „Hejt Park” na Kanale Sportowym. Wyjawił tam m.in., że brał udział w nagraniach do filmu o Lewandowskim, ale... najwyraźniej fragmenty z nim wycięto! Wypowiedział się on też na temat, którym kibice reprezentacji Polski żyli jeszcze na początku roku, czyli wybór asystenta dla Fernando Santosa. Były zawodnik Borussii Dortmund zdradził, czemu nie przyjął tej posady.
Piszczek wyjaśnił, czemu nie został asystentem Santosa. Jaśniej się nie dało
Łukasz Piszczek wydawał się bardzo interesującym wyborem na stanowisko asystenta Fernando Santosa. Jeszcze niedawno grał w kadrze i znał bardzo dobrze wielu jej zawodników, jest również bardzo zaangażowany w swój rozwój jako trenera i jego praca u boku Santosa mogłaby przynieść pozytywne efekty zarówno dla kadry, jak i dla niego samego. Ostatecznie jednak Piszczek postanowił trzymać się projektów, w które zaangażował się wcześniej i nie porzucać ich w tak niedogodnym momencie.
– Przede wszystkim istniała bardzo mała rama czasowa, w której musiałem podjąć decyzję. Działam na pewnych zasadach. Dla mnie ważne jest to, że jeśli jestem w jakimś projekcie, to chce go kontynuować do czasu, aż sam nie poczuje, że to koniec. W tym momencie mojego życia byłoby mi ciężko – stwierdził Łukasz Piszczek.
66-krotny reprezentant Polski wyjawił również, że zadecydowały także kwestie pozasportowe. – Jeśli dostałbym taką propozycję za rok, to może bym ją przyjął. W tym momencie dzieje się wiele rzeczy poza piłką i nie jestem w stu procentach gotowy, by poświęcić się pracy w reprezentacji Polski. Znając to, na jak wiele rzeczy rozmyślam, to wiem, że praca w reprezentacji byłaby dla mnie priorytetem i zaniedbałbym rzeczy, które są dla mnie ważne. Nie chciałem iść w tę stronę – podkreślił Piszczek w „Hejt Parku”.