Po raz kolejny w ostatnich latach na początku roku mieliśmy gorącą sytuację w polskiej piłce. I znów dotyczyło to wyboru selekcjonera. Po zwolnieniu Jerzego Brzęczka i ucieczce Paulo Sousy, z kadrą pożegnał się Czesław Michniewicz. PZPN nie zdecydował się przedłużyć współpracy z trenerem, na co wpływ miała bardzo gęsta atmosfera wokół reprezentacji po mistrzostwach świata w Katarze.
O to pytali kandydaci na selekcjonera. Sekretarz PZPN o wszystkim opowiedział
W mediach przewijało się kilka znanych nazwisk i choć o Fernando Santosie też się mówiło, nie był on wymieniany jako główny kandydat. Ale to właśnie na Portugalczyka postawił Cezary Kulesza. Okazuje się, że trenerzy brani pod uwagę przez PZPN mieli przede wszystkim jedno pytanie do działaczy, o czym w programie "Loża piłkarska" Kanału Sportowego opowiedział sekretarz związku, Łukasz Wachowski. - Pierwsze pytanie, jakie zadawali nam kandydaci na selekcjonera, brzmiało: gdzie trenujecie? - zdradził.
Kadra nie ma swojej bazy treningowej i podczas zgrupowań najczęściej korzysta z obiektów Legii albo Polonii Warszawa. - Analiza dotycząca ośrodka kadry toczy się już parę ładnych lat. My w tamtym roku przyspieszyliśmy te prace analityczne. Obejrzeliśmy kilka lokalizacji. Generalnie skupiamy się na okolicach wokół Warszawy, głównie na południowo-zachodniej części. Ważna jest odległość do lotniska i siatka połączeń - opowiedział Wachowski.