To nie pierwszy raz, gdy Zbigniew Boniek "bryluje" na Twitterze. Prezes PZPN zwykle nie przebiera w słowach, dzięki czemu wielu kibiców z chęcią obserwuje jego wpisy, ale te komentarze czasem bywają dość chamskie, lub przynajmniej są w ten sposób odbierane przez innych użytkowników serwisu. A w czwartkowy wieczór po raz kolejny przekonaliśmy się o tym, że "Zibi" nie gryzie się w język i wali prosto z mostu. Zwykle między oczy.
Po zakończeniu spotkania Armenia - Polska, które biało-czerwoni wygrali aż 6:1, głos w sprawie tego meczu zabrała dziennikarka "Gazety Wyborczej" Dominika Wielowieyska. I swoim wpisem na Twitterze wyraźnie zakpiła z PZPN - Nasi dobrze grają. Co za ulga. Inaczej Staruch dałby im z liścia. A PZPN jakiś czas dyplomatycznie by milczał, bo po co się wychylać - napisała nawiązując do słynnej już awantury pod stadionem Legii Warszawa, kiedy to piłkarze stołecznego klubu zostali zaatakowani przez kiboli.
Boniek nie przeszedł obok tego obojętnie i ostro, a wręcz chamsko zareagował na ten post - Proszę się od nas... wie Pani co! - skomentował zdenerwowany. Internauci natychmiast zwrócili mu uwagę na niestosowny język, jakim posługuje się prezes PZPN, ale ten odparł tylko: "Gada głupoty".
W piątek rano chyba nieco przytłoczyła go liczba ostrych komentarzy dotyczących tego wpisu, bo postanowił się zreflektować i przeprosić. - Nie znam pani i nie chciałem pani obrazić, tak wyszło, sorry, ale to pani ”po co się wychylać” też niepotrzebne, ukłony! - napisał Boniek.
Biało-czerwony walec rozjechał Armenię