Odkąd stało się jasne, że Milik nie chce kontynuować kariery w Napoli, gdyż odrzucił opcję przedłużenia kontraktu pod Wezuwiuszem, wszyscy zastanawiali się, jaki będzie kolejny przystanek w jego karierze. Wraz ze zwolnieniem z Juventusu trenera Maurizio Sarriego przepadł pomysł przenosin do "Starej Damy", ale w dalszym ciągu trzeba było działać, aby nie utknąć na południu Włoch. Pojawiały się nazwy kolejnych klubów, ale z żadnej opcji ostatecznie nic nie wyszło.
Chcąc czy nie, Milik pozostał zatem w Napoli. Klub ten jednak od samego początku nie ukrywał irytacji postawą Polaka, który mocno wybrzydzał wśród napływających ofert. A gdy okienko transferowe we Włoszech się zamknęło i stało się jasne, że 26-latek pozostanie na kontrakcie jeszcze przez co najmniej trzy miesiące, do startu zimowych transferów, "Azzurri" wpadli w prawdziwą furię. Tak wielką, że odberali Polakowi prawo do gry w Serie A!
Polska - Finlandia. Tysiące kibiców narażonych na ZAKAŻENIE koronawirusem!
Milik od teraz nie jest już zgłoszony do gry w lidze włoskiej i musi radzić sobie z dojmującą myślą wielu tygodni bez jakiejkolwiek gry. Wydaje się, że nie ma również żadnych szans, aby Polak znalazł finalnie na liście UEFA pod kątem Ligi Europy. To bardzo złe informacje w kontekście mistrzostw Europy - jeśli Polak nie ruszy się z Włoch zimą, wówczas jego szanse na przygotowanie się do turnieju spadną właściwie do zera.